Dai Jianyong, fotograf znany z publikowania zdjęć znanych ludzi przetworzonych w taki sposób, by mieli wykrzywiony wyraz twarzy – nazywany „chryzantemowym”, co z kolei jest aluzją do slangowego określenia odbytu – został wczoraj aresztowany w Szanghaju po opublikowaniu „poprawionego” zdjęcia Xi Jinping.
W ChRL zajmowanie się satyrą to niebezpieczne zajęcie. Problemów może przysporzyć nie tylko poruszanie tematów politycznych, ale nigdy nie wiadomo, czy jakiś temat dzisiaj neutralny, jutro nie stanie się politycznie wrażliwy. Zwłaszcza od czasów kolejnego „przykręcenia śruby” po objęciu władzy przez Xi Jinping.
Praca Dai nie ma według przyjaciół twórcy politycznego podtekstu. Wcześniej opublikował on portret Hu Jintao składający się z twarzy setek zwyczajnych osób. To chyba brak reakcji ze strony władz na pracę o Hu ośmielił go. Tym razem jednak partia zareagowała błyskawicznie. Według informacje żony artysty, w czwartek czekało na nich dwunastu policjantów.
Według Radia Wolna Azja, które dotarło do kopii nakazu aresztowania, Dai został oskarżony o „wszczynanie kłótni i wzbudzanie niepokoju”. Czyli zarzut najczęściej wykorzystywany w sprawach politycznych.
Obawiam się, że najbliższe parę lat Dai spędzi oglądając chryzantemy z innej perspektywy.