ChRL wprowadza drakońskie przepisy dotyczące blogerów.
Oficjalnie celem jest „zapobieganie rozprzestrzenianiu się pogłosek w Internecie”. Co ciekawe, to władza będzie decydować, czym są „nieodpowiedzialne pogłoski”. Każdy, komu zostanie udowodniona wina, może oczekiwać wyroku do 3 lat więzienia.
Już teraz trwa kolejna kampania wymierzona w „nieodpowiedzialne pogłoski”. W całej ChRL aresztowano w ostatnich dniach już kilkaset osób, głównie najpopularniejszych blogerów, którzy niekoniecznie w mniej lub bardziej ukryty sposób krytykowali system.
W przeciwieństwie do poprzedniej akcji z 2011 roku, która była wymierzona gównie w dysydentów, obecna akcja „zagarnia” nie tylko osoby zaangażowane politycznie. Teraz ofiarami padają pisarze, aktorzy, muzycy itp., wystarczy najmniejsze cień krytyki dla panującej w ChRL rzeczywistości.
Władze pragną stworzyć sobie dodatkowe narzędzie. Za rozgłaszanie nieodpowiedzialnych pogłosek, będzie mógł być uznany każdy post, który zostanie reblogowany co najmniej 500 razy lub będzie miał 5 000 odsłon.
Nowe przepisy definiują jako „poważną sprawę” rozgłaszanie „nieodpowiedzialnych pogłosek”, które powodują „psychiczny dyskomfort” u odbiorców.
Władze podkreślają, że „nieodpowiedzialne pogłoski” powodują wiele protestów, niepokoje etniczne lub religijne oraz „złe skutki międzynarodowe”.
Oczywiście jest to idealne narzędzie dla każdego urzędnika by zamknąć usta wszelkiej krytyce. W praktyce oznacza to śmierć społecznego ruchu antykorupcyjnego.
