
(Zdjęcie za: http://www.news.cn)
Specjaliści spierają się od dawna o to, czy KPCh w pełni kontroluje armię. Sam już o tym tutaj pisałem.
ALW powstała i jest wciąż zarządzana jak typowa bojówka partyjna. Dlatego, teoretycznie, żaden wojskowy nie powinien nawet mrugnąć okiem bez wyraźnego rozkazu Pekinu. W praktyce jednak różnie bywa.
Oczywiście, niektóre agresywne działania ALW mogą być tłumaczone bezpośrednimi dyrektywami władz partyjnych i być elementem polityki zagranicznej.
Czy przechwycenie amerykańskiego samolotu szpiegowskiego w międzynarodowej przestrzeni powietrznej było „na rozkaz” Pekinu? Czy może jednak „z inicjatywy”, któregoś z wojskowych? Trudno to rozstrzygnąć bez wglądu za kurtynę tajemnicy w Zhongnanhai. Pekinowi mogło zależeć na takiej manifestacji, ale równie dobrze ego mogło ponieść jednego z generałów.
Są jednak takie akcje ALW, które wydają się w jaskrawy sposób stać w sprzeczności nie tylko z działaniami dyplomacji ChRL, ale też z interesem narodowym – rozumianym oczywiście jako interes rządzącej elity, do których zaliczają się i wojskowi.
Co ChRL mogła zyskać na wtargnięciu ALW na terytorium Kaszmiru kontrolowane przez Indie w czasie wizyty Xi Jinpinga w New Delhi? Xi pojechał do Indii na rozmowy z Modim, aby przekonać go do współpracy z ChRL. Indie zbliżyły się z Japonią, wspierają Wietnam i inne kraje, których relacje z Pekinem są – najdelikatniej mówiąc – dalekie od najlepszych.
Krótko mówiąc, New Delhi szykuje się do powstrzymania ChRL. Dlatego akcja ALW nie miała żadnego sensu. Indie są zbyt dużym graczem, aby dać się zastraszyć w ten sposób. A o graczach z Pekinu można powiedzieć wiele złych rzeczy, zwłaszcza o ich pociągnięciach na arenie wewnętrznej, ale na pewno nie to, że mogliby uznać, iż coś takiego zrobi wrażenie na Hindusach. Przy wszystkich pozornych podobieństwach Zhongnanhai to nie Kreml, a dzisiejsze KC nigdy nie wpuściłoby się w ślepy kanał, jak Wowa „pogromca syberyjskich tygrysów” zrobił na Ukrainie.
Dlatego logiczną wydaje się argumentacja o emancypacji ALW i utracie przez KPCh absolutnej kontroli nad armią. Potwierdziłoby to też pewne wydarzenie.
Po powrocie do kraju Xi Jinping wygłosił przemówienie w kwaterze głównej ALW w Pekinie, na które ściągnięto całą wojskową wierchuszkę. Xi – według Xinhua – wielokrotnie i z naciskiem podkreślał potrzebę zachowania przez ALW „absolutnej lojalności i niezachwianej wiary w Komunistyczną Partię Chin.” Dodatkowo mówił o potrzebie istnienia „niezakłóconego łańcucha dowodzenia” i wezwał dowódców liniowych aby „uczynili pewnym, iż wszystkie decyzje kierownictwa centralnego są w pełni implementowane”. Najciekawsze jest jednak inne zdanie cytowane przez Xinhua.
„Dowódcy wojskowi powinni mieć lepsze zrozumienie międzynarodowej i krajowej sytuacji bezpieczeństwa jak i ostatnich trendów militarnych.”
Z jednej, pokazuje to nie tylko rozluźnienie kontroli KPCh nad ALW, ale też bezradność Xi i jego ekipy. Żaden inny lider przed nim nie był postawiony w sytuacji, w której musiał jechać do kwatery głównej i de facto prosić wojskowych o posłuszeństwo. W przeszłości po prostu zrobiono by czystkę wśród najwyższych dowódców i nikt nie miałby wątpliwości co do lojalności szeregowych żołnierzy i większości korpusu oficerskiego. Dzisiaj nie wydaje się to już tak oczywiste.
Z drugiej strony przemówienie Xi potwierdzałoby, iż dosyć często zdarza się, że poszczególni dowódcy wojskowi działają samodzielnie, ale nie wskazuje jednak na ile jest w tym typowej głupoty i nadgorliwości „ludzi w mundurach”, a ile świadomego i celowego sabotowania posunięć KPCh.
Czyżby moje przewidywania, że prędzej czy później władzę w ChRL przejmą wojskowi pod nacjonalistycznymi hasłami miały się spełnić szybciej niż przypuszczam?
