W prowincji Yunnan w wiosce Fuyou chłopi próbujący powstrzymać lokalnego dewelopera spalili żywcem czterech pracujących dla niego „robotników”. To jeden z najbardziej drastycznych incydentów w ostatnich latach, jednak w ChRL ostre starcia pozbawionych ziemi chłopów z deweloperami i wspierającymi ich lokalnymi władzami są codziennością.
Problem leży w braku własności ziemi. Cała ziemia w ChRL jest własnością państwa (w miastach) lub własnością kolektywu (ziemia orna) to rozróżnienie jest ważne. Państwo sprzedaje ziemię w miastach w pięćdziesięcioletnie użytkowanie, którym można obracać w miarę dowolnie. Ziemia orna należy do kolektywu. Chłopi teoretycznie mają ziemię w trwałe użytkowanie, ale praktyka jest bardziej złożona. „Kolektyw” może też w każdej chwili zmienić przydział, a pod hasłem „kolektyw” oczywiście kryje się KPCh.
W teorii pozbawieni ziemi chłopi mają otrzymywać odszkodowania, ale w praktyce, jeżeli coś w ogóle dostaną, są to marne grosze (równowartość 200-300 USD). Większość przejmuje „kolektyw”, czyli lokalni działacze partyjni. Zresztą zazwyczaj ziemia jest zabierana chłopom siłą z pogwałceniem wszelkich oficjalnych regulacji. Wtedy ci próbują się odwoływać do wyższych władz. Dlatego lokalna policja lub najęci bandyci ścigają jadących skarżyć się do Pekinu chłopów nawet w stolicy. Nielegalne areszty, pobicia a nawet morderstwa są codziennością. Zdesperowani chłopi nie mają jednak wiele do stracenia i stawiają czynny opór.
Władze centralne próbują rozładować napięcia, które zagrażają podstawie rządów KPCh, i chcą dać lokalnym sądom większą niezależność w nadziei, że one będą chroniły chłopów. Takie są przynajmniej oczekiwania przed plenum KC w przyszłym tygodniu. Nawet jeżeli KC coś spróbuje zmienić, to są to próżne nadzieje. Jednolitość władzy jest istotą ChRL i jest zakodowana w strukturę państwa na każdym poziomie. Sędziowie są przecież wyłaniani przez lokalne władze odpowiedniego szczebla i nie ma mowy o jakiejkolwiek niezależności. Partia od dziesięcioleci tworzy system, w którym nie ma miejsca na żadne ograniczenie jej władzy i trudno oczekiwać, że nagle miałoby się coś zmienić, a na poziomie lokalnym partia to lokalni watażkowie.
W Fuyou chłopi protestują przeciwko małym odszkodowania za ziemię zabraną pod budowę magazynów i centrum logistycznego, które jest jednym z projektów rozwojowych lokalnych władz. We wsi napięcie narasta od maja, od kiedy chłopi blokują budowę.
Według lokalnych władz w zeszły wtorek chłopi złapali ośmiu z grupy robotników przysłanych aby wznowić prace. Pobili ich i potem aby postraszyć oblali benzyną. Tego samego dnia chłopi przeprowadzili szturm na miejsce budowy, gdzie starli się z wynajętymi przez dewelopera ochroniarzami. Dwóch chłopów zostało zabitych. Wtedy też czterech mężczyzn wcześniej oblanych benzyną miało zostać podpalonych.
Niezależne media, które dotarły w okolice wsi przedstawiają inną wersję, w której to wynajęte przez dewelopera zbiry uzbrojone przez lokalną policje zaatakowały protestujących, z których dwóch zostało zabitych. Broniący się chłopi użyli koktajli Mołotowa, od których zapaliły się ubrania wcześniej oblanych benzyną atakujących. Dwóch zginęło na miejscu, a dwóch pozostałych zmarło w szpitalu w wyniku odniesionych poparzeń.
Co ciekawe, nawet państwowe media obwiniają lokalne władze dowodząc, że nie rozwiązały one konfliktu między deweloperem a chłopami, którzy stracili bardzo żyzne i przynoszące wysokie dochody działki. Co doprowadziło do kompletnego zubożenia wcześniej świetnie prosperującą wspólnotę rolniczą. Stawiają też pytanie o to, kto dostarczył wynajętym przez dewelopera ludziom policyjny sprzęt do tłumienia zamieszek.

