Pożar w przetwórni marchwi w Shouguang in w Prowincji Shandong zabił 18 osób i pozostawił 13 osób poparzonych.
Według Xinhua pożar wybuchł około 7 rano w niedzielę i potrzebował ponad dwie godziny aby doszczętnie zniszczyć przetwórnię.
Policja zatrzymała kilku menadżerów zakładu Longyuan Food Co. w celu przesłuchania. Xinhua mówi o aresztowaniu jednej osoby. Firma powstała w 1998 roku, zatrudnia ponad 200 osób i przetwarza 50 tysięcy ton warzyw rocznie.
Jest to typowa katastrofa dla ChRL. Regulacje przeciwpożarowe nie różnią się bardzo w ChRL od tych w innych krajach. Problem polega jednak na tym, że są nagminnie łamane, a odpowiednie organy są tak skorumpowane, że nie ma mowy o jakiejkolwiek realnej egzekucji podstawowych norm.
Jest jednak jeszcze coś: chińska obsesja ogradzania, zamykania i kontrolowania każdego przejścia. Coś w rodzaju zbiorowej, kulturowej agorafobii. W efekcie drzwi, przy których nie można postawić strażnika, albo najlepiej dwóch, zamyka się. Włącznie z wyjściami przeciwpożarowymi. Wszystko się grodzi dodatkowymi płotami, murami i szlabanami, jakby cały kraj miał potrzebę reprodukować Wielki Mur na swoją małą skalę. W ten sposób, bloki, fabryki czy domy towarowe w wypadku pożaru zamieniają się w śmiertelną pułapkę, a straż pożarna nie ma jak się nawet dostać do ognia.
ChRL to też chyba jedyny kraj na świece, w którym zapięcie rowerowe jest tak często narzędziem morderstwa. Jak inaczej to nazwać? W pożarach ludzie giną ponieważ nie mają jak uciec, ponieważ wyjścia przeciwpożarowe są zazwyczaj zamykane rowerowymi U-lockami.

