Według doniesień Financial Times Pekin chciał kupić prawa do chińskiego wydania książki Gene Sharp „From Dictatorship to Democracy” (Od dyktatury do demokracji). Oczywiście nie chodziło o wydanie popularnej pozycji, ale powstrzymanie innych przez zajęcie praw do publikacji.
Książka stanowi swoisty podręcznik dla aktywistów w organizowaniu ruchu społecznego w warunkach dyktatury i walce – bez przemocy – o demokrację. Nie raz powoływali się na nią także działacze demokratyczni z Hong Kongu, a rożnego rodzaju kreatury rządzące, czy to w Moskwie, czy to w Teheranie oskarżają autora o inspirowanie kolorowych rewolucji na świecie.
Co ciekawe, stanowi on też inspirację dla ruchów jak Podemos w państwach liberalnej „demokracji”.
Propozycja zakupienia praw do chińskiego wydania przyszła od jednego z państwowych wydawnictw w Pekinie do wydawcy książki, Instytutu Alberta Einsteina (Albert Einstein Institution) w Bostonie w czasie nasilenia demokratycznych protestów w Hong Kongu w zeszłym roku.
Sharp – który także jest założycielem instytutu, ale przede wszystkim ekspertem od ruchów non-violent i emerytowanym profesorem uniwersyteckim – napisał ksiązkę na początku lat dziewięćdziesiątych. Dzisiaj osiemdziesięcio siedmioletni Sharp już nie zajmuje się bezpośrednim kierowaniem instytutem, ale pozostaje aktywnym publicystą.
Zastanawiam się, jaki sens miałoby dla Pekinu kupienie praw autorskich do chińskiego wydania „podręcznika kolorowych rewolucji”? W epoce Internetu każda książka może być dostępna na wyciągnięcie ręki. Może posiadanie praw autorskich do chińskiej wersji ułatwiłoby legalne blokowanie jej na serwerach poza ChRL? Internet jednak nie jest miejscem, gdzie dałoby to zbyt wiele. Opublikowanie na nowym serwerze zajmie sekundy. Legalna akcja co najmniej miesiące.
Sam Sharp skomentował to tak:
„Jeżeli oni się nie boją, to dlaczego są tak baczni w śledzeniu tak małych rzeczy?”
zawielkimmurem.net 