Twitter i Facebook są w ChRL blokowane przez „Great Firewall”, ale nie przeszkadza to rządowym mediom w zakładaniu angielskojęzycznych kont na globalnych portalach społecznościowych aby „sprzedawać pekiński punkt widzenia”.
W kraju władze próbują kierować dyskusję w rodzimych mediach społecznościowych w odpowiadającym im kierunku. Wygląda na to, że teraz postanowiły sięgnąć poza granice ChRL. Ostatnio przetoczyła się w nich kampania pochwalająca życie w Tybecie pod rządami Pekinu, czy wściekłe ataki na krytyków reżimu.
Nie to jest jednak w tym wszystkim najciekawsze.
Josh Horwitz i Heather Timmons w Quartz przedstawiają inne fascynujące zjawisko. Xinhua rozpoczęła dwa projekty, które mają prezentować, co się mówi o ChRL na Twitterze i Facebooku. Teoretycznie, Chińczycy z ChRL nie powinni wiedzieć czym są Facebook lub Twitter, przecież są zablokowane, a mimo to rządowa agencja informacyjna ma potrzebę informować o tym, co się na nich pisze.
Oczywiście, wybrane wpisy są zgodne z linią wymyśloną w wydziale propagandy KC i mają stanowić podparcie dla rządowej propagandy. Generalnie mają pokazywać globalne uznanie dla sposobu w jaki ChRL się rozwija, staje się supermocarstwem, a cały świat kocha KPCh.
Trudno jednak uniknąć wrażenia, że ktoś się tutaj zapętlił. Xinhua pisząc o zakazanych portalach społecznościowych przyznaje, że jednak nie są zakazane dla wszystkich. Wybrani mają do nich dostęp i mamy do czynienia w ChRL z dwoma kategoriami obywateli. Zgoda. Wszyscy to wiemy, ale co innego przyznać się do tego tak otwarcie.

