Jutro wielka parada w Pekinie z okazji kapitulacji Japonii, ale o tym napiszę po fakcie. W międzyczasie znalazłem informację, iż odnowiono 800 historycznych filmów z czasów II wojny chińsko-japońskiej (1937-45). Wszystko w ramach budowania patriotycznego nastroju przed paradą zwycięstwa.
Nie ulega wątpliwości, że wojska japońskie w czasie konfliktu dokonały szeregu aktów ludobójstwa z wyjątkowym okrucieństwem. Próby negowania czy pomniejszania ich skali w Japonii przez różne ośrodki polityczne pokazują, jak bardzo elity japońskie niedojrzały do pełnienia roli, jaka im przypadła. Dodatkowo osłabiają ich zdolność do działania na arenie regionalnej. Z drugiej strony mamy do czynienia z reżimem politycznym, który jest odpowiedzialny bezpośrednio i pośrednio za śmierć wielokrotniej większej liczby Chińczyków i ludzi innych narodowości niż Japończycy zabili w czasie wojny.
Trudno tutaj o pozytywnego bohatera.
KPCh używa rocznicy japońskiej klęski do odbudowy legitymizacji władzy przez granie nacjonalistyczną kartą. Odrestaurowane filmy posłużyły do stworzenia rocznicowego filmu pokazujące zwycięstwo Chin i KPCh nad Japonią.
Oczywiście jest to niezgodne z prawdą historyczną. Ani Chiny nie pokonały Japonii, ani KPCh nie przewodziła walce Chińczyków z japońskim agresorem.
Japonia nie była zdolna do pokonania lub opanowania rozległego terytorium całych Chin. Równocześnie rząd Guomindangu przyjął głównie taktykę przeczekania i uratowania jak największych zasobów ludzkich oraz materiałowych (były wyjątki). Cel nie był czysto altruistyczny, chodziło o przygotowanie się do wojny z komunistami, która musiała wybuchnąć po klęsce Japonii. Japonię jednak pokonały Stany Zjednoczone. Nawet przyłączenie się Sowietów do wojny tylko przyśpieszyło decyzję Tokio o kapitulacji, o której zdecydowało użycie bomby atomowej. Na terenie Chin armia japońska była zdolna do prowadzenia zwycięskich operacji na ogromną skalę (ofensywa Ichi-Go kwiecień-grudzień 1944 roku) praktycznie do ostatnich tygodni wojny.
Komuniści prowadzili podobną politykę uników – wyjątek stanowiła katastrofalna ofensywa Stu Regimentów* (百團大戰 sierpień-grudzień 1940 roku). Na froncie propagandowym radzili sobie już jednak lepiej. Wzywali do walki z najeźdźcą oskarżając rząd nacjonalistów o pasywność. Dokonywano bezsensownych aktów sabotażu, które prowadziły tylko do okrutnych represji japońskich, ale przydawały komunista nimbu walczących z okupantem.
Mimo ofensywy propagandowej i autentycznej niechęci do Japończyków oraz patriotyzmu większość Chińczyków zdaje sobie dzisiaj sprawę z faktycznej roli KPCh w czasie wojny. Jeden z głosów w tak kontrolowanym przez władze chińskim Internecie podsumował to tak:
Używają faszystowskich metod przeciwko faszystom.
Inny zauważył:
Wygląda na to, że Chiny i Korea Północna mają tę samą matkę.
* Nie mylić z bitwą stu pułków, jak jest czasami nazywana bitwa Shuangduiji (双堆集战役) z końca 1948 roku.

