Szef KPCh w Tybecie Chen Quanguo (陈全国) ogłosił rozpoczęcie kampanii oczyszczania szeregów partii z sekretnych zwolenników Dalajlamy i tych mających jakiekolwiek wierzenia religijne. Członkowie KPCh ukrywający swoje życie duchowe mają być zdemaskowani w czasie tzw. sesji pytań-i-odpowiedzi Centralnej Komisji Dyscypliny i Inspekcji.
Członkowie KPCh, u których zostanie wykryte jakieś życie duchowe, będą surowo ukarani.
Chen oświadczył, że w pierwszej kolejności będą wzięci na celownik ci członkowie partii, którzy byli w Indiach (Dalajlama żyje tam na wygnaniu) i których dzieci lub krewni chodzą do szkół w Indiach prowadzonych przez tybetański rząd na uchodźstwie. Według niego nowe regulacje i kampania pozwolą walczyć z korupcją w szeregach KPCh w Tybecie.
W ramach sesji pytań-i-odpowiedzi władze KPCh będą próbowały wyłuskać osoby posiadające skrywane wierzenia religijne i „niewłaściwą” opinię w sprawie polityki dotyczącej mniejszości etnicznych.
Zastanawiam się, czy takie sesje w ogóle mogą wykryć kogoś takiego. Nie mam wątpliwości, że wśród członków KPCh w Tybecie jest wielu Tybetańczyków, którzy skrycie nadal pozostają religijni i nienawidzą chińskiej okupacji. Przystąpili do partii dla ratowania siebie, ale też swoich społeczności. Tylko że musieli już przejść niejedną sesję pytań-i-odpowiedzi w życiu i są świetnie przygotowani by kłamać bez zmrużenia oka. Inaczej nie przetrwaliby wielu wcześniejszych czystek.
Podejrzewam, że chodzi głównie o promowanie siebie przez Chen. Tybet – podobnie jak Turkiestan Wschodni – do tej pory uniknął wielkiej czystki w ramach kampanii antykorupcyjne Xi Jinping i to z prostego powodu. Kampania jest po prostu wymierzona we wrogów Xi, a działacze KPCh z „autonomicznych” regionów mniejszości narodowych nie liczą się w wielkiej polityce KPCh. Kierownictwo jest przysyłane z Pekinu i są to Chińczycy Han, ale masa członkowska to lokalne elity bez szans, ale też chyba ambicji na karierę na szczeblu centralnym.
Chen jednak musi się przypodobać Xi, aby myśleć o awansie na XIX kongresie KPCh w 2017 roku. Do tej pory w ramach kampanii ukarano w Tybecie tylko piętnastu wyższej rangi oficjeli za potajemne wspieranie separatyzmu. To za mało. Musi spaść więcej głów, aby Wujek Xi zwrócił na niego uwagę.

