Według Reutersa Włochy oficjalnie poinformowały Chiny, że opuszczają Inicjatywę Pasa i Szlaku (BRI). Jeżeli to prawda, to zakończyło to miesiące, kiedy Rzym niby wychodził z BRI, ale jakoś nie mógł. Teoretycznie Włochy w 2019 roku stały się pierwszym i jedynym państwem Europy Zachodniej, które formalnie przystąpiło do BRI.
Od przejęcia władzy Giorgia Meloni twierdziła, że chce wycofać się z umowy, twierdząc, że nie przyniosła ona Włochom żadnych znaczących korzyści. Jak donoszą media podpisane w 2019 roku porozumienie wygasa w marcu przyszłego roku, ale zostałoby automatycznie odnowione, chyba że Rzym przekazałby Pekinowi z co najmniej trzymiesięcznym wyprzedzeniem, że się z niego wycofuje. Teraz Reuters twierdzi, że ktoś z włoskiego rządu przekazał jego dziennikarzom informację, że Pekin otrzymał „w ostatnich dniach” pismo informujące chiński rząd, że Włochy nie odnowią paktu. „Mamy zamiar utrzymywać doskonałe stosunki z Chinami, nawet jeśli nie jesteśmy już częścią inicjatywy Pasa i Szlaku”, powiedziało drugie źródło rządowe.
W całej tej telenoweli z wychodzeniem Włoch z BRI najciekawsze jest to, że tak naprawdę owo „porozumienie” nie było niczym innym niż listem intencyjnym (memorandum of understanding), czyli deklaracją stron, że mają intencję coś kiedyś zrobić, lecz bez żadnych praktycznych zobowiązań. ChRL podpisuje podobne porozumienia pęczkami i nie mają one żadnego znaczenia, poza propagandowym. Teraz Meloni odwróciła role i przez parę miesięcy robiła dużo szumu o wychodzenie z… niczego tak naprawdę, ale przy okazji będzie to przedstawiać, jakby sama obroniła cywilizację europejską przed chińskim zagrożeniem.
