Wmarcu odbędzie się coroczna sesja Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (OZPL), przy okazji będą przeprowadzone mniejsze lub większe roszady na stanowiska rządowych. Jak pisałem wcześniej, wątpię, aby towarzysze pozwolili Wang Yi równocześnie prowadzić MSZ i nadzorować dyplomację z ramienia KC KPCh. To burzy porządek rzeczy w strukturze partyjnej i zmniejsza kontrolę nad ważną gałęzią administracji centralnej. Dlatego uważam, że powrót Wang Yi do MSZ był rozwiązaniem tymczasowym i przy okazji OZPL stanowisko ministra spraw zagranicznych i Dyrektora Biura Komisji Spraw Zagranicznych KC KPCh zostaną ponownie rozdzielone. To rodzi pytanie, kto przyjdzie do MSZ?
Zazwyczaj dobrze poinformowany „Nikkei Asia” twierdzi, że jednym z konkurentów jest Liu Jianchao (na zdjęciu) „postrzegany jako silny pretendent do objęcia stanowiska kolejnego ministra spraw zagranicznych Chin, Liu, obecnie szef międzynarodowego departamentu łącznikowego Komunistycznej Partii Chin (…)”.
Faktycznie Liu Jianchao jest bardzo aktywny ostatnio. Dużo podróżuje i spotyka się z zagranicznymi dyplomatami w Pekinie. W czasie swojej obecnej podróży do Stanów Zjednoczonych stara się przedstawić łagodniejszy wizerunek ChRL. Uspokaja nastroje i zapewnia, że Pekin nie szykuje się do inwazji na Tajwan, choć nie zrezygnuje ze „zjednoczenia.” Ciekawe, na ile odgrywanie gołąbka pokoju przez Liu Jianchao jest elementem strategi KC KPCh łagodzenia napięć ze Stanami Zjednoczonymi i uspokojenia nastrojów na Tajwanie przed sobotnimi wyborami, a ile elementem jego osobistej kampanii o stanowisko ministra?
Jakbym miał stawiać, to raczej to pierwsze. W zeszłym miesiącu Xi Jinping zwołał Centralną Konferencję ds. prac Sprawami Zagranicznych. Była to okazja dla podsumowania dotychczasowych osiągnięć, jak i do wyrażania przez najwyższe czynniki ocen dotyczących stanu świata oraz możliwości, wyzwań i zadań stojących przed dyplomacją ChRL. W komunikacie stwierdzono, że Chiny zyskały „większą moralną atrakcyjność” i że konieczne jest, aby „w głównych kwestiach dotyczących przyszłości ludzkości i kierunku świata (…) zająć jasne i zdecydowane stanowisko, utrzymać międzynarodową moralną przewagę, oraz zjednoczyć i zgromadzić przytłaczającą większość” po stronie Pekinu, a „Chiny stoją w obliczu nowych strategicznych możliwości rozwoju. Stwierdza również, że „Chiny wzywają do równego i uporządkowanego wielobiegunowego świata oraz powszechnie korzystnej i integracyjnej globalizacji gospodarczej.” Myśl Xi Jinpinga o dyplomacji jest drogowskazem dla dyplomacji ChRL, ponieważ „odzwierciedla światopogląd chińskich komunistów, postrzeganie porządku i wartości, jest zgodna ze wspólnymi aspiracjami ludzi we wszystkich krajach, i wskazuje kierunek postępu światowych cywilizacji.” Po czymś takim trudno uznać, że szansę na zdobycie teki ministra spraw zagranicznych dostanie „miękki” gracz. Jeżeli Liu Jianchao odgrywa teraz orędownika pokoju, to dostał takie zadanie od przewodniczącego wszystkich przewodniczących.
Osobiście nie jestem też pewien, czy Liu Jianchao zostanie ministrem. Ostatnio wiele plotek personalnych się nie sprawdziło. Czas pokaże.
