Chiński samolot obserwacyjny naruszył dzisiaj japońską przestrzeń powietrzną, poinformowało Ministerstwo Obrony w Tokio. Poranne wtargnięcie było pierwszym takim naruszeniem przez chiński samolot wojskowy1 i trwało około dwóch minut oraz nie użyto żadnej broni.
Samolot Y-9 należący do chińskiego wojska przeleciał u wybrzeży Wysp Danjo, zespołu małych wysp na Morzu Wschodniochińskim, na południowy zachód od Nagasaki. Japońskie Siły Samoobrony Powietrznej wysłały myśliwce F-15 i F-2, aby przechwycić chińską jednostkę.
Japoński wiceminister spraw zagranicznych Masataka Okano wezwał charge d’affaires w ambasadzie ChRL w Tokio i złożył zdecydowany protest, nalegając, aby taki incydent się nie powtórzył. Ministerstwo Obrony również zaprotestowało kanałami dyplomatycznymi do chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Strona chińska nie skomentowała jeszcze publicznie sprawy.
Ciekawe, czy to wypadek przy pracy, czy celowe podkręcanie napięcia ze strony Pekinu? Kiedy nie można wykluczyć, tego pierwszego, to drugie wydaje się bardziej prawdopodobne. Milczenie chińskiego MSZ nic nie znaczy, bo w realiach ChRL ono dowiaduje się o wszystkim i tak ostatnie. Pytanie tylko czemu teraz? Chiny próbują ustabilizować ostatnio relacje z Tokio, ale może to być odpowiedź na zbliżenie japońsko-filipińskie. Mówi się też o dołączeniu Tokio do AUKUS. Zobaczymy, czy takie incydenty będą się teraz powtarzać.
—
1 Według agencji Kyodo w przeszłości stałopłat należący do byłej Państwowej Administracji Oceanicznej Chin przekroczył granicę w 2012 roku, podobnie jak mały bezzałogowy samolot należący do Chińskiej Straży Przybrzeżnej w 2017 roku, ale jest to pierwszy raz, kiedy wtargnięcia dokonał samolot Lotnictwa ALW.
