Chiny odpowiedziały we wtorek na dodatkowe cła w wysokości 10% nałożone przez Donalda Trumpa serią działań wymierzonych w amerykańskie firmy. Oprócz nałożenia ceł i ograniczeń importowych, kraj ten wszczął dochodzenie antymonopolowe w sprawie Google, a właściwie Korporacji Alphabet, właściciela Google. Kto tam o tym pamięta?
Ogłoszenie jest celowo niejasne – tylko jedna linijka na stronie internetowej chińskiej Państwowej Administracji Regulacji Rynku – o rzekomym naruszeniu prawa antymonopolowego przez Google i nie podaje żadnych dodatkowych szczegółów. Wydaje się, że to typowy FUD, bez większych możliwości zaszkodzenia firmie, która już dawno temu wycofała się z Chin. Jednak w sumie jak bardzo Alphabet-Google jest narażony w Chinach?
Podstawowe produkty Alphabet są niedostępne w Chinach z powodu cenzury. Blokowane są wyszukiwarka Google, YouTube i Sklep Play. Lecz Alphabet utrzymuje ograniczoną obecność w Chinach, ale większość jego działalności koncentruje się na pomaganiu chińskim firmom w łączeniu się z klientami i odbiorcami zagranicą. Obejmuje to wsparcie Androida, mobilnego systemu operacyjnego, który wykorzystują producenci smartfonów, jak Lenovo (pod marką Motorola), Xiaomi czyu Vivo. Kod Androida jest open source, więc producenci telefonów mogą z niego korzystać bez żadnych kosztów, ale żeby sprzedawać swoje aparaty poza ChRL, integrują w nich usługi i aplikacje Google. Zablokowanie tutaj współpracy chińskich producentów z Alphabet, jednak bardziej by zaszkodziło im, niż Amerykanom.
Przede wszystkim jednak Aphabet umożliwia chińskim firmom reklamować się w Google i YouTube poza Chinami i tutaj, jeżeli Pekin się zdecyduje, może bardziej zaszkodzić Google, ale też utrudnić działanie na globalnych rynkach własnym spółkom.
Zobaczymy, co będzie. Moim zdaniem w tej chwili to tylko potrząsanie szabelką wobec Alphebet.
