Australijki rząd złożył wczoraj protest do Pekinu po tym, jak chiński myśliwiec wypuścił flary w pobliżu australijskiego samolotu zwiadowczego nad Morzem Południowochińskim. Incydent miał miejsce we wtorek w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.
P-8 Poseidon, morski samolot patrolowy Królewskich Australijskich Sił Powietrznych, został przechwycony przez dwa J-16 Sił Powietrznych Armii Ludowo-Wyzwoleńczej.
Minister obrony Australii powiedział, że doszło do „szeregu interakcji” między samolotami. Jedna z nich polegała na wypuszczeniu przez chiński odrzutowiec flar, które przeleciały w odległości 30 metrów od australijskiego samolotu. „Ważne jest jednak to, że bliskość J-16 była tak bliska, że nie ma możliwości, aby flary nie trafiły w P-8,” zaznaczył w wypowiedzi dla mediów.
Z kolei dzisiaj to Chiny oskarżyły Australię o celowe prowokacje podczas patrolu morskiego. „Australia celowo naruszyła prawa Chin na Morzu Południowochińskim i sprowokowała Chiny, ale to złoczyńca jako pierwszy złożył skargę, rozpowszechniając fałszywe narracje” – powiedział Zhang Xiaogang, rzecznik chińskiego ministerstwa obrony. Zhang oskarżył australijski samolot wojskowy o ignorowanie głównych tras nad ruchliwym szlakiem morskim, mówiąc, że „włamał się do domów” innych, dodając, że odpowiedź Chin była rozsądna i uzasadniona obroną suwerenności.
Chińskie prowokacje eskalują i to kwestia czasu, aż ktoś zginie.
