W sobotę Ministerstwo Handlu w Pekinie ogłosiło wszczęcie postępowań antydyskryminacyjnego i antydumpingowego w sprawie polityki handlowej Stanów Zjednoczonych dotyczącej półprzewodników. Wszystko dzień przed nową rundą rozmów handlowych między Stanami Zjednoczonymi a Chinami w Hiszpanii. Widać, że Pekin wie już o TACO.
Pierwsze dochodzenie ma na celu zbadanie, czy Waszyngton dyskryminował chińskie firmy w swojej polityce handlowej dotyczącej chipów. Drugie zbadanie podejrzeń o dumping importu niektórych amerykańskich półprzewodników analogowych stosowanych w urządzeniach takich jak aparaty słuchowe, routery Wi-Fi i czujniki temperatury. Takie „protekcjonistyczne” praktyki są podejrzane o dyskryminację Chin i mają na celu ograniczenie i stłumienie rozwoju chińskiego przemysłu high-tech, takiego jak zaawansowane chipy komputerowe i sztuczna inteligencja, stwierdziło ministerstwo w komunikacie.
W piątek Stany Zjednoczone dodały 32 podmioty, w tym 23 z Chin, do listy podmiotów objętych ograniczeniami handlowymi Departamentu Handlu. Wśród nich znalazły się dwie chińskie firmy oskarżone o nabywanie amerykańskiego sprzętu do produkcji chipów dla czołowego chińskiego producenta półprzewodników SMIC.
Myślę, że to wszystko taki taniec – sami wybierzcie czy godowy czy przed walką samców. Pekin jednak uważa, że ma przewagę. Trump już mrugnął wielokrotnie naprzeciwko Chin czy Rosji i potrafi być twardym tylko wobec słabszych partnerów, głównie sojuszników. Kiedy jednak ma do czynienia z prawdziwymi oprychami to zaraz mu się włącza TACO.
