Dzisiaj trochę kroniki dyplomatycznej. Podobno doszło do „poważnego” incydentu z udziałem gości z Chin i Tajwanu podczas przyjęcia w oficjalnej rezydencji ambasadora Japonii w Danii z okazji urodzin cesarza w lutym br. Chiński ambasador Wang Xuefeng maił zażądać, aby Robin Cheng, przedstawiciel Tajwanu w Danii, wraz z żoną zostali usunięci z sali. Po odrzuceniu tego żądania przez stronę japońską chiński ambasador opuścił salę, wyrażając swoje oburzenie, grożąc palcem Chengowi i wyrażając swoje niezadowolenie.

O całej sprawie poinformował dopiero wczoraj rzecznik tajwańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Hsiao Kuang-wei na konferencji prasowej, potępiając takie zachowanie jako „nikczemną” próbę ograniczenia kontaktów między Tajwanem a innymi państwami.

Ciekawe dlaczego Tajwańczycy czekali z nagłośnieniem sprawy do teraz? Czy potrzebowali cichej zgody Tokio? Jeżeli tak, to dlaczego teraz Japończycy dali Tajwańczykom zielone światło? Czy ma to coś wspólnego z rywalizacją o schedę po Ishibie? Dużo pytań mało odpowiedzi mam w tej sprawie.

No cóż, Pekin ostatnio działał w celu ograniczenia „wilczej dyplomacji,” ale moim zdaniem to tylko pozory i mentalnie nic się nie zmieniło. Zwłaszcza, że tego typu zachowania wciąż znajdują aprobatę u najwyższych czynników.


Zdjęcie u góry pochodzi z tego wydarzenia i pobrałem je ze strony japońskiej ambasady w Kopenhadze

Nieznane's awatar

Opublikował/a Michał Bogusz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.