Od masakry na placu Tiananmen z 4 czerwca 1989 roku w Hong Kongu jest prowadzona kampania upamiętnienia ofiar pod hasłem „kampania czarnych t-shirtów”. Tradycyjnie w wigilię masakry (3 czerwca) tysiące ludzi ubranych w czarne t-shirty spotyka się na czuwaniu. W zeszłym roku zgromadziła się największa liczba żałobników od 1989 roku.
Kampania przenosi się spontanicznie także na drugą stronę granicy. W chińskiej sieci pojawiły się wezwania do założenia jutro czarnych koszulek lub ubrań na znak protestu.
Partia reaguje nerwowo. W Pekinie aresztowano osoby, które wystąpiły o oficjalne pozwolenie na uczczenie pamięci zabitych. Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwa (国家安全部) zaostrza kontrolę nad uczelniami.
Na Uniwersytecie w Shenzhen rozesłano ogólnik do kadry naukowej, w którym możemy przeczytać:
„Międzynarodowe organizacje reakcyjne przygotowały ostatnio kampanię „żałobnych ubrań”. Uniwersytet musi kontynuować prace stabilizacyjno-zachowawcze z należytą starannością, bezwzględnie przestrzegać planu zajęć. Jesteśmy zobowiązani zachować komunikacje przez cały czas, nie wyłączajcie swoich urządzeń [telefonów komórkowych]. W wypadku pojawienia się kłopotów, ci którzy są odpowiedzialni muszą się znaleźć na miejscu jak najszybciej i zająć się sytuacją. Trzeba być wewnętrznie „zwartym”, na zewnątrz „zrelaksowanym”; wprowadzić środki zaradcze wewnątrz kampusu i na zewnątrz, w i poza katedrami, w i poza akademikami i stołówkami. Pod żadnym pozorem nie można dopuścić do reakcyjnych przemówień, forów dyskusyjnych [on line] lub demonstracji. Nie jedzcie w następnym tygodniu do Hong Kongu. Potwierdzicie odebranie tej wiadomości.”
„Wszyscy członkowie Partii i kandydaci na członków na Uniwersytecie muszą wziąć udział.”
Jeszcze jakiś temu KPCh i różnej maści „pożyteczni idioci” próbowali wmawiać, że w ChRL nikt nie pamięta o Tiananmen, a zwłaszcza nowe pokolenie jest nastawione na przyszłość i karierę. Jeżeli wszyscy zapomnieli, to czego Partia się boi?