To ostatni historia Zen jaką przygotowałem. Tym razem moja.
Poszedłem pewnego dnia biegać. Biegłem przez park, kiedy zobaczyłem czarnego kota wskakującego na drzewo pochylone nad ścieżką. Skradał się. Uznałem, że czai się na jakiegoś ptaszka.
Zanim pomyślałem, powiedziałem do niego „miau!” przebiegając pod drzewem. Kot nawet na mnie nie spojrzał, z drzewa zerwał się ptak, a ja poczułem ciepłą i gęstą ciecz na ramieniu.

