Nigdy nie podzielałem dziwacznej fascynacji z jaką niektórzy ekscytują się kilkoma ćwierćinteligentami uganiającymi się po polu za nadmuchanym świńskim pęcherzem, ale ta wiadomość przyciągnęła moją uwagę.
Mimo ogólnego spowolnienia w produkcji przemysłowej w ChRL jest dziedzina produkcji, w jakiej robotnicy pracują pełną parą i nawet są nadgodziny. Jest to produkcja flag i innych gadżetów związanych z mistrzostwami świata w piłce nożnej w Brazylii.
Zamówienia z krajów, których drużyny biorą udział w mundialu, wynoszą około 5 milionów flag. Wzrost zamówienie w porównaniu z „niemundialowym” rokiem jest ogromny. Osiemdziesiąt procent idzie do dwóch krajów: Wielkiej Brytanii (ale głownie Angielskie flagi) i Niemiec. Wciąż popyt na flagi jest mniejszy o dziesięć, piętnaście procent niż w czasie mistrzostw świata w RPA.
Czyżby kryzys dotarł w końcu także do futbolu?

