Ciekawy zbieg okoliczności. Wczoraj pisałem o okaleczaniu zwierząt przez żebraków w ChRL. Dzisiaj znalazłem krótką informację o pochwale PETA (People for the Ethical Treatment of Animals) dla Tajwanu za zwalczanie wyścigów gołębi.
Zestawienie tych dwóch przykładów pokazuje, jak bardzo rozeszły się drogi Tajwanu i kontynentu.
Oczywiście, w każdym kraju można znaleźć skrajne przypadki maltretowania zwierząt, ale o poziomie rozwoju danego społeczeństwa świadczy ogólny stosunek do takich przypadków, istnienie odpowiednich regulacji prawnych i poziom ich stosowania w praktyce.
Nie da się ukryć, że Tajwan w porównaniu z Europą (przynajmniej tą zachodnią) ma jeszcze wiele do zrobienia, ale przepaść z ChRL jest gigantyczna.
Tajwańska policja zamknęła klub organizujący wyścigi gołębi i zakłady pieniężne. Nielegalne wyścigi na Tajwanie co roku mogą powodować śmierć nawet 1,5 miliona gołębi. Agenci Kryminalnego Biura Śledczego przeszukali biura w mieście Kaohsiung oraz przejęli aktywa warte 120 milionów NDT (3,95 miliona USD). Trzy osoby zostały zatrzymane nie tylko na podstawie przepisów antyhazardowych, ale też za złamanie ustawy o zapobieganiu okrucieństwu przeciwko zwierzętom.
Wyścigi gołębi są organizowane na całym świecie. Często towarzyszą im zakłady pieniężne hodowców lub entuzjastów, ale na Tajwanie przyjęło to ekstremalne formy i w dużym stopniu znalazło się w rękach organizacji przestępczych. Gołębię są zmuszane do wyścigów wyjątkowo często. Nie brakuje też nielegalnych metod „poprawiania kondycji zawodników”, a śmiertelność ptaków jest niespotykana w innych krajach. W nielegalnych wyścigach gołębie są często wypuszczane na morzu, daleko od linii brzegowej, co jest dla nich wyjątkowo niebezpieczne.
Na Tajwanie jest ponad 30 tysięcy hodowców, którzy wystawiają w różnego rodzaju wyścigach ponad 2 miliony ptaków.

