Tajwański gabinet podał się do dymisji po przegranych wyborach lokalnych w sobotę. W sumie rządzący Guomindang (GMD) stracił władzę w połowie samorządów, którymi rządził.
Perspektywy w wyborach prezydenckich w 2016 roku są dla narodowców co raz bardziej mizerne.
Premier Jiang Yi-huah zapowiedział dymisję już parę godzin po ogłoszeniu wyników – system komputerowy zadziałał na Tajwanie bez problemów – a formalną dymisję złożył wczoraj rano.
W sumie ustąpiło 81 członków gabinetu. Na razie wszyscy będą pełnić obowiązki do czasu wyznaczenia nowego rządu przez prezydenta Ma Ying-jeou. Wielu zapewne wróci na stanowiska. W parlamencie GMD wciąż zachowuje większość, a prezydencki system polityczny na Tajwanie daje prezydentowi dominująca rolę.
Do klęski GMD przyczyniły się obawy o zbyt dużą zażyłość narodowców z Pekinem, ale swoją rolę odegrały także słabnąca ekonomia oraz szereg skandali dotyczących bezpieczeństwa żywności.
GMD stracił pięć z sześciu dużych miast i otrzymał najniższe poparcie w historii demokracji na Tajwanie. Do obsadzenia było 11 130 różnych pozycji, a w wyborach wzięło udział 67,5% z 18 milionów uprawnionych. Co prawda, na wskroś wyspy GMD wciąż zdobył 40,7% głosów, kiedy opozycyjna Demokratyczna Partia Postępu (DPP) 47,5%, to jednak przy takim poparciu DPP będzie mogła zabezpieczyć prezydenturę dla swojego kandydata lub kandydatki, ale też zdobyć wyraźną większość w legislaturze.
Co ciekawe media w ChRL zrzucają winę za przegraną GMD na „nieudolność partii w zarządzaniu ekonomią i społeczeństwem” (SIC!).

