Tytuł: Kaili Blues (路边野餐) 2015
Reżyseria: Bi Gan (导演)
Scenariusz: Bi Gan
Realizm magiczny zadomowił się na dobre w literaturze światowej i pisarze z regionu Karaibów już dawno stracili na niego monopol.
Kto jeszcze pamięta pretensję o używanie realizmu magicznego przez Izabellę Alliendę w Domu Dusz? Przecież Chile nie mogło być tak magiczne, jak Macondo. Śmieszne były to zarzuty biorąc pod uwagę, że realizm magiczny narodził się w Niemczech szalonych lat dwudziestych XX wieku.
Realizm magiczny musiał w końcu trafić także do filmu, najpierw w ekranizacjach wielkich powieści południowoamerykańskich, a później już w produkcjach oryginalnych. Nawet ChRL nie mogłą się długo opierać.
Bi Gan tworząc Kaili Blues nawet nie próbuje ukrywać inspiracji estetyką realizmu magicznego wzbogaconą o wątek podróży. Film portretuje poetę Chen Shen (granego przez wujka Bi Gana – Chen Yongzhong), który postanawia wypełnić życzenie zmarłej matki i odnaleźć zagubionego bratanka.
Chen wyrusza na poszukiwania z tropikalnego Kaili (路边), które w przeciwieństwie do Macondo istnieje naprawdę w Prowincji Guizhou – to rodzinne miasto Bi Gan. Po drodze jeszcze ma odnaleźć dzięki starej fotografii byłą miłość matki i przekazać koszulę oraz tajemniczą kasetę.
W chińskim filmie króluje od lat realizm – często aż do bólu – dlatego debiut Bi Gan to coś nowego i świeżego.
Cała produkcja ponoć kosztowała jedynie 3 000 USD, na które zrzuciła się rodzina i przyjaciele twórcy. Czysty dowód, że to nie brak pieniędzy stoi na przeszkodzie prawdziwym artystom.
