W prowincji Jiangxi pojawiły się nowe obostrzenia dotyczące wykonywania zabiegu usunięcia ciąży. O zeszłego tygodnia aborcji po 14 tygodniu można dokonać tylko po okazaniu zaświadczenia od trzech niezależnych lekarzy, że zabieg jest niezbędny z medycznego punktu widzenia.
Pierwszą prowincją, która wprowadziła podobne obostrzenia była Guizhou w 2004 roku. Był to, jak wiele innych , program pilotażowy, ale obecnie już został wprowadzony w prowincjach Jiangsu, Hunan, Qinghai, Anhui, Henan oraz wydzielonym mieście Szanghaj.
Celem jest zapobieganie selektywnym aborcjom płodów płci żeńskiej, dlatego wyznaczono limit 14 tygodni, po których można rozpoznać w czasie badania USG płeć dziecka.
ChRL jest dotknięta problemem dysproporcji płci, który grozi poważnym kryzysem demograficznym. Władze liczyły, że zmiany w polityce rodzinnej i pozwolenie na urodzenie drugiego dziecka zachęcą ludzi do posiadania dziewczynek. Jednak rezultaty są dalekie od oczekiwanych. Niewiele rodzin zdecydowało się na drugie dziecko i wciąż to chłopiec jest pożądanym potomkiem.
W przeszłości próbowano już wpłynąć na decyzje reprodukcyjne rodziców. Nie pomogły jednak ani kampanie społeczne, ani zakaz informowania rodziców w czasie badania USG o płci dziecka. W realiach ChRL bardzo szybko powstał czarny rynek badań USG, a nawet w czasie wizyty w legalnym ośrodku zdrowia łapówka pozwala dowiedzieć się wszystkiego.
Obawiam się, że podobnie będzie z zakazem aborcji po 14 tygodniu. Bardzo szybko powstanie czarny rynek aborcyjny i w niewielkim stopniu wpłynie to na zmniejszenie się dysproporcji płci.
Za to reakcja społeczna jest fatalna. W chińskich mediach społecznościowych zawrzało. Pojawiły się głosy o ograniczeniu praw reprodukcyjnych kobiet, „monitorowaniu macic” itp. Jak to w dzisiejszych czasach protest został wyartykułowany w języku kultury masowej i chiński Internet szybko zalały porównania do serialu „Opowieść Podręcznej” (The Handmaid’s Tale).
Wiele kobiet boi się, że autorytarne państwo nie będzie miało problemu przestawić się z trybu wymuszania aborcji na ścisły zakaz. Co prawda od 1971 roku, kiedy wprowadzono pierwsze ograniczenia w posiadaniu dzieci, do 2013 roku przeprowadzono w ChRL 336 milionów zabiegów usunięcia ciąży (według oficjalnych danych), ale mogę sobie bez większych problemów wyobrazić, że partia byłaby zdolna do całkowitej zmiany polityki w mgnieniu oka.
Problemem jest jednak fakt, że KPCh doszła do władzy głosząc między innymi program emancypacji społecznej kobiet i oddania im pełni praw rozrodczych. Dlatego zakaz aborcji uderzyłoby w podstawy legitymizacji władzy partii komunistycznej. Zmieniło się też społeczeństwo i choć jest dalekie od ideałów Fukuyamy, to jednak nie wierzę, aby KPCh zaryzykowała poważaną zmianę polityki rodzinnej.
