Autor: Marco Polo
Tytuł: Opisanie świata
Wydawnictwo: PIW (1975)*
W czasie świąt wróciłem do klasyki. Jako nastolatek czytałem „Opisanie świata,” jak się czyta książki reportarskie. W tym samym okresie przeszedłem też przez „Wyprawę Kon-Tiki” Thora Heyerdahla i jakoś, mimo różnic w czasie, przestrzeni czy stylu, obydwie książki wpisywały się mi się w obraz świata. Dzisiaj jednak patrzę na obydwie te książki już inaczej. Mniej są dla mnie próbą opisania świata, a bardziej świadectwem, jak autor postrzega świat.
W obydwy wypadkach też lepiej widzę „dziury” w narracji autorów. Dlaczego Polo nigdy nie pisze o chińskich hieroglifach? Mógł ich nie napotakać na dworze Kubilaj-chana w Pekinie? Trudno nie zadać sobie pytanie, gdzie jest u Marco Polo granica, między tym, co sam doświadczył, a co zasłyszał? Czy w ogóle jest wyraźna granica? Może po latach spędzonych na tułaczce, niedożywiony, zmęczony i kto wie ile razy chorujący po drodze, Maro Polo już sam nie wiedział, co widział i doświadczył, a co mu opowiedziano lub sam sobie domówił?
—
* Korzystam z rodzinnego wydania klasycznego tłumaczenia Anny-Ludwikiki Czerny.
