Australia ogłosiła w czwartek przeznaczenie 113 mln dolarów australijskich (75 mln USD) na finansowanie projektów w Tuvalu, w tym podmorskiego kabla telekomunikacyjnego, adaptacji do zmian klimatu i utworzenia Narodowego Centrum Koordynacji Bezpieczeństwa. Obie strony ujawniły również szczegóły traktatu, na mocy którego Canberra zagwarantuje bezpieczeństwo tego wyspiarskiego państwa i będzie miała wpływ na jego stosunki obronne ze stronami trzecimi.
Projekt podmorskiego kabla obejmuje również wkład Stanów Zjednoczonych, Tajwanu, Japonii i Nowej Zelandii i jest częścią większych wysiłków prowadzonych przez Google w celu połączenia państw regionu.
Tuvalu i Australia podpisały już w listopadzie Falepili Union Treaty, wstępną umowę dotyczącą bezpieczeństwa, migracji i zmian klimatycznych, lecz która wciąż czeka na ratyfikację przez parlamenty obydwu stron. Zgodnie z porozumieniem Australia, jeśli zostanie o to poproszona, musi wysłać pomoc w odpowiedzi na klęskę żywiołową, zagrożenie zdrowia publicznego lub jeśli Tuvalu stanie w obliczu agresji wojskowej.
Niektórzy ustawodawcy Tuvalu skrytykowali umowę przed styczniowymi wyborami, w których ówczesny premier Kausea Natano stracił mandat. Twierdzili oni, że umowa została zawarta bez odpowiednich konsultacji. W jeszcze w marcu nowy premier Feleti Teo argumentował, że sformułowanie dotyczące bezpieczeństwa, które mówi, że Tuvalu „wzajemnie uzgodni” z Australią wszelkie partnerstwa obronne, „sprawiało wrażenie,” że jego państwo „rezygnuje z suwerennego prawa do decydowania.” Teraz jednak Teo twierdzi, że pełny dokument zawiera zabezpieczenia i zapewnienia. W rzeczywistości, z tego co wiem, w projekcie porozumienia od samego początku istniał tylko „wąski zestaw okoliczności,” w których współpraca z państwem trzecim byłaby niepożądana.
Nie muszę pisać, że tym „państwem trzecim” są Chiny, które co raz bardziej rozpychają się na Pacyfiku. Dobrze, że powoli – pytanie, czy nie za późno – inni zrozumieli, że większość państw regionu jest w dramatycznej sytuacji i jeżeli nie będzie miała alternatywy, to wpadnie ręce Pekinu.