Nepal od zarania dziejów zmaga się z przekleństwem geografii. Ten biedny, górski kraj jest wciśnięty między dwa najludniejsze kraje świata, między dwie stare cywilizacje i między dwa państwa z globalnymi ambicjami, które konkurują między sobą. Historycznie i kulturowo Nepal jest bliższy Indiom, ale ostatnie lata wiążą się ze wzrostem chińskiej obecności. Wpłynęła na to zarówno ekspansja ekonomiczna ChRL, ale też zmiany polityczne w samym Nepalu. Obalenie monarchii i dojście do władzy maoistów zwiększyło możliwości działania Chińczyków.
Zmiany wpłynęły także na poczucie bezpieczeństwa uchodźców tybetańskich oraz możliwości działania ich organizacji politycznych i kulturowych. Lobsang Sangay, szef Centralnej Administracji Tybetańskiej na emigracji w Indiach (w Dharamsala) powiedział, że „Nepal stał się praktycznie satelitą Chin” przynajmniej w sprawach związanych z Tybetem. Władze w Katmandu utrudniały prace ekipie CNN zbierającej materiały o Tybecie, a w lutym doszło do protestacyjnego samospalenia dwudziestopięcioletniego Tybetańczyka (drugie w Nepalu).
Chińskie władze oczekują pomocy Katmandu w zamknięciu dróg dla uchodźców z Tybetu i ograniczenia aktywności politycznej dwudziestotysięcznej emigracji tybetańskiej. W latach sześćdziesiątych XX wieku Nepal był bazą dla działania tybetańskich partyzantów sponsorowanych przez CIA. To oni pierwsi zdobyli na rozbitym konwoju ALW dokumenty pokazujące faktyczne skutki kampanii „wielkiego skoku” z lat 1958-62. Dzisiaj Nepal staje się bazą antytybetańskich działań Pekinu.
Przez dziesięciolecia nepalska straż graniczna przymykała oko na uciekinierów z Tybetu. W ostatnich latach gwałtownie jednak zmalała liczba uchodźców docierających do biur kontaktowych organizacji tybetańskich w Katmandu. Częściowo jest to wynikiem zacieśnienia kordonu przez ALW, ale istnieją uzasadnione podejrzenia, że nepalskie wojsko zawraca uciekinierów na drugą stronę granicy. Zwłaszcza, od kiedy ChRL zaangażowała się w szkolenie służb bezpieczeństwa z Katmandu.
Zdjęcie: Dhilung Kirat

