Liczba internautów osiągnęła w ChRL już 591 milionów. Wzrost nastąpił w dużej mierze dzięki 20% przyrostowi użytkowników mobilnych urządzeń (smartfony i tablety). W efekcie 44% populacji Chin kontynentalnych używa Internetu.
Równie szybko przybywa użytkowników serwisów społecznościowych i mikroblogowych oraz klientów sklepów internetowych.
Powoduje to dwa ciekawe zjawiska, które mogą być postrzegane przeciwstawnie.
Z jednej strony, światowe firmy internetowe są zdesperowane aby zdobyć choć fragment tego największego rynku na świecie. Na tyle zdesperowane, że są gotowe pójść na daleko idące ustępstwa na rzecz chińskich władz. Nie jest to takie trudne, skoro już poszły raz na podobne kompromisy z NSA.
Najtrudniejszy jest pierwszy raz.
Z drugiej strony, rosnący chiński Internet jest coraz trudniejszy do kontrolowania. Owszem można wyśledzić pojedyncze osoby, ale nie da się powstrzymać (wykasować) coraz większej liczby lokalnych inicjatyw i głosów sprzeciwu. Nie da się uciszyć wszystkich doniesień o korupcji i niekompetencji władz. KPCh stara się. Zwłaszcza widząc rolę Internetu w „arabskiej wiośnie”.
Tej fali się jednak nie da zatrzymać, nawet przy współpracy największych firm internetowych z Zachodu.
Zdjęcie: Vmenkov