
Mao Zedong palił mało znaną w Europie markę brytyjskich papierosów „555”. Złośliwi nawet twierdzili, że Mao nigdy nie zajął Hong Kongu ponieważ obawiał się stracić dostęp do „555”.
W ChRL pali papierosy około 300 milionów ludzi. Co drugi dorosły mężczyzna i „tylko” 2,4% kobiet (dane WTO). Z innych statystyk wynika, że co czwarty papieros na Ziemi jest wypalany w ChRL.
Liczba palących miała spaść w ostatnich latach z 26,8% populacji do 25,3%. Chińczycy jednak jeżeli już palą, to palą dużo i palą mocny tytoń. Na wsi nadal pali się papierosy bez filtra i skręcane z gazety.
Władze oficjalnie walczą (tak jak na całym świecie) z nałogiem tytoniowym, równocześnie czerpiąc ogromne zyski (tak jak na całym świecie) z akcyzy na wyroby tytoniowe – w przypadku ChRL są to też ogromne zyski bezpośrednio do kieszeni rządzących (pewnie tak jak na całym świecie).
Około 10% dochodów budżetowych pochodzi z akcyzy na tytoń. W przypadku niektórych prowincji jest to więcej – Yunnan, która jest zagłębiem tytoniowym (i marihuanowym) ChRL otrzymuje 50% swoich dochodów z rąk przemysłu tytoniowego.
Co ciekawe, w ChRL nie ma akcyzy na alkohol – jedynie tytoń i sól są objęte specjalnym obrotem. Sól podlega specjalnemu opodatkowaniu z powodów tradycyjnych – w czasach cesarstwa 50% dochodów państwa pochodziło z podatku solnego. Dzisiaj jest on bez znaczenia.
Kolejna kampania antynikotynowa to fikcja. Koszty społeczne i zdrowotne nałogu rosną. Duża zapadalność na choroby związane z paleniem tytoni stoi na przeszkodzie wprowadzenia powszechnego systemu opieki zdrowotnej – koszty przewyższyłyby zapewne zyski z akcyzy na tytoń.