Chińczycy – jak większość ludów Wschodu – cierpi na chorobliwa potrzebę ostentacyjnego potwierdzania swojej wartości, głównie w wymiarze materialnym. Najbardziej się to objawia w czasie wydarzeń, które stanowią ważne wydarzenie w życiu człowieka jak narodziny (tutaj tylko chłopca), ślub, śmierć itp.
Ostatnio ogromne wydatki związane ze ślubami i otrzymywanymi z tej okazji prezentami stały się przedmiotem dyskusji, którą sprowokowały doniesienia o wykorzystywaniu okazji ślubu dzieci do przekazywania łapówek rodzicom. Dodatkowo możemy zobaczyć, jak przygotowanie ślubnego bankietu rujnuje ludzi z najniższych warstw społecznych. Także tutaj mamy do czynienia z rozejściem się dwóch chińskich światów. Dla bogatych zaślubiny dzieci mogą się stać intratnym przedsięwzięciem, kiedy mogą zrujnować biednych. W skrajnych wypadkach koszty ślubu wpędzają całe rodziny w długi, a nawet narażają życie i zdrowie nienarodzonych dzieci, kiedy matki muszą ograniczyć dietę w czasie ciąży.
Święta mogą być rujnujące nie tylko dla gospodarzy. Zgodnie ze zwyczajem goście na każdej ceremonii powinni się stawić z czerwoną kopertą (红包 hóngbāo) zawierającą pieniądze. I nie mówimy tutaj o symbolicznych sumach. Trzy wesela i pogrzeb w krótkim odstępie czasu mogą zrujnować rodzinny budżet na rok.
Koszty bankietów i wysokość oczekiwanej sumy w czerwonej kopercie rośnie szybciej niż inflacja lub dochody. Dla bogatych nie stanowi to problemu. Dla nich tego typu bankiety umożliwiają zalegalizowanie ogromnych sum, ale pułapka między zwyczajem a nowoczesnością uderza w tych, co nie mają gotówki do wyprania.


