Prezydent Ma Ying-jeou nie wykluczył wczoraj możliwości negocjacji z Pekinem w sprawie ogłoszonej przez ChRL strefy kontroli lotów, która nakłada się na analogiczną strefę Tajwanu na przestrzeni 23 tysięcy kilometrów na północ od wyspy. Ma także powiedział, że każdy kraj, który został dotknięty przez jednostronne działania ChRL powinien rozpocząć negocjacje z Pekinem aby zredukować poziom napięcia w regionie.
Ma w ten sposób wpisuję się w politykę zagraniczną ChRL. Strategia podjęta przez Pekin – nazywana czasami strategią salami w analogi do taktyki węgierskich komunistów w końcu lat czterdziestych – polega na podejmowaniu jednostronnych działań. Bardzo kontrowersyjnych, ale jednak zbyt błahych by mogły doprowadzić do konfrontacji. Po pewnym czasie, kiedy otoczenie międzynarodowe de facto godzi się ze stanem rzeczy, Pekin robi kolejny ruch. W ten sposób żadne z posunięć nie grozi konfliktem samo w sobie, ale powoli daje Pekinowi przewagę i tworzy precedensy wygodne dla ChRL
Ma to widzi, ale wygląda, że wybrał politykę appeasementu. Pytanie czy ma inne wyjście? Czy mógłby znaleźć oparcie w Japonii i Stanach Zjednoczonych dla alternatywnych działań? Na pewno w Tokio. Czy jednak w Waszyngtonie?

