Wielu ludzi przyzwyczaiło się myśleć, że wszytko jest robione w ChRL. Pekin także lubi przedstawiać się jako przodująca gospodarka nowoczesnych technologi, a nic się bardziej nie kojarzy dzisiaj z nowoczesnością jak elektronika.
To tylko kolejny mit. W rzeczywistość ChRL nie jest wcale przodującym producentem elektroniki. Tutaj najwyżej składa się sprzęt ze sprowadzonych podzespołów – głównie z Tajwanu.
Do ChRL importuje się także gotową elektronikę z Tajwanu. W 2013 roku na Tajwan przypadało 27,3% importu i wzrósł on w zeszłym roku o 37,6%. Drugim dostawcą jest Południowa Korea, której wartość eksportu elektroniki do ChRL wyniósł w ubiegłym roku ponad 57 miliardów USD (Tajwan: ponad 83 miliardy USD)
Według danych władz w Pekinie najwięksi eksporterzy elektroniki do ChRL to w dalszej kolejności Indonezja, Malezja, Singapur, Filipiny, Tajlandia i Wietnam. Co ciekawe poza czołówka znajdują się Japonia i Stany Zjednoczone, a UE w statystykach praktycznie nie istnieje.
W wypadku Tajwanu mamy jednak do czynienia z ciekawym paradoksem. Część produkcji odbywa się w strefach wolnocłowych na terenie ChRL i produkty ze stref są importowane do ChRL, ale dotyczy to mniej zaawansowanych technologicznie produktów.
Na 95% eksportu Tajwanu na kontynent przypadają tylko trzy podstawowe kategorie produktów: półprzewodniki, LED i obwody drukowane. W tym połowę eksportu stanowią półprzewodniki. To niebezpieczne proporcje, ponieważ załamanie w jednym z tych sektorów lub pojawienie się konkurencji wewnątrz ChRL może zaburzyć cały przemysł elektroniczny na Tajwanie.
Mity jednak są głęboko ugruntowane. Kilka razy miałem klientów, którzy nie potrafili przyjąć do wiadomości, że lepiej coś sprowadzić z Tajwanu lub innego kraju Azji Wschodniej niż z ChRL. „Przecież w Chinach musi być taniej!” – słyszałem.
Nie, nie musi.