Większość pasażerów zaginionego samolotu stanowili obywatele ChRL, dlatego nie ma co się dziwić, że Pekin pragnie odgrywać aktywną rolę w poszukiwaniach i znalezieniu wyjaśnienia tego, co się stało. Niestety, sposób działania zarówno najwyższych władza politycznych, jak i jednostek ALW uczestniczących w poszukiwaniach zaczynają być problemem samym w sobie.
W całej sprawie widać niezdolność ChRL do wspólnego działania na arenie międzynarodowej i dbanie przede wszystkim o wymiar propagandowy, który musi przykrywać nie tylko niekompetencję, ale wręcz sabotowanie skutecznych działań.
Jeden z okrętów ALW ogłosił, że namierzył sygnał z czarnych skrzynek zaginionego samolotu. Twierdzono, że sygnał jest zgodny z frekwencją przypisaną MA 370. Pekin głośno odtrąbił swój triumf, tylko po to aby po paru dniach wycofać się po cichu. W rzeczywistość ALW miała znaleźć sygnał o sto mil morskich od prawdziwego sygnału namierzonego przez jedną z amerykańskich boi nasłuchowych. Niemniej, na parę dni sensacje z Pekinu odciągnęły międzynarodowe siły z właściwego śladu. Na końcu okazało się, że chiński okręt w ogóle operował poza wyznaczonym na ten dzień obszarem i w efekcie cześć regionu, który uznano za sprawdzony okazał się nietknięty działaniami. Jednostka ALW wręcz ośmieszyła się, kiedy agencje obiegły zdjęcia Chińczyków używających na oceanie ręcznych hydrofonów przeznaczonych do płytkich przybrzeżnych akwenów.
Wciąż, jest to tylko jeden przykład z wielu fałszywych śladów podawanych przez ALW wprowadzających tylko zamieszanie i spowalniających działania, kiedy liczy się każdy dzień z powodu ograniczanego czasu pracy baterii czarnych skrzynek. Już w pierwszym tygodniu poszukiwań Pekin opublikował zdjęcia satelitarne szczątków na Morzu Południowochińskim nie potwierdziwszy wpierw na miejscu, czy rzeczywiście są to elementy zaginionego samolotu. Oczywiście dowództwu ALW i Pekinowi zależy, aby przy okazji poszukiwań zaprezentować się jako supermocarstwo zdolne do globalnych operacji. Wręcz można odnieść wrażenie, że Chińczycy ściągają się z innymi uczestnikami poszukiwań, aby być tymi pierwszymi. Stąd presja na jednostki działające w terenie. W połączeniu z brakiem odpowiedniego doświadczenia i sprzętu musi oznaczać pomyłki. Niedocenianym elementem jest też typowe dla autorytarnych rządów „myślenie życzeniowe”.
Dodatkową presję na władze w Pekinie wywiera krajowa opinia publiczna, która karmiona od lat zapewnieniami o supermocarstwowości nie rozumie dlaczego nie można znaleźć samolotu, albo dlaczego to Malezyjczycy kierują poszukiwaniami. Pekin gra też o uznanie międzynarodowej opinii publicznej w regionie Azji Południowo-Wschodniej. Brak reakcji Pekinu na katastrofę na Filipinach po zeszłorocznym ataku Tajfunu Haiyan spotkał się z duża krytyką w regionie. Teraz Pekin próbuje odzyskać inicjatywę i zachować „twarz”. Gra w dużej mierze toczy się już tylko o prestiż.
Narastająca krytyka sposobu działania ChRL ma też jednak drugie dno. Od lat w regionie narasta napięcie związane z coraz bardziej ofensywnymi działaniami Pekinu w regionie oraz rozbudową potencjału militarnego. Próba odgrywania przez jednostki ALW pierwszych skrzypiec w akcji nie znajduje aprobaty wśród innych, a popełniane przez nie błędy tylko dostarczają krytykom amunicji. W ten sposób pośpieszne działania Pekinu wręcz torpedują jego zamierzenia.
[…] ale nie są one jeszcze specjalnie konkretne. A jak pokazały działania marynarki ALW w czasie poszukiwań MA370, dzisiaj jej możliwości wykrywania łodzi podwodnych są bardzo […]
PolubieniePolubienie