tiananmen_protests_012

Tiananmen ’89.

We wczorajszym przemówieniu Obamy znalazła się krótka wzmianka o Tiananmen. Podobno dodana w ostatniej chwili. Prezydenci Stanów Zjednoczonych dbając o dobre relacje z ChRL rzadko wspominają maskarę z przed 25 lat.

„(…) the story of this nation reminds us that freedom is not guaranteed. On the same day 25 years ago that Poles were voting here, tanks were crushing peaceful democracy protests in Tiananmen Square on the other side of the world. The blessings of liberty must be earned and renewed by every generation – including our own.”

Co na to Pekin? Czy w ogóle odpowie?

Większość Chińczyków nawet nie usłyszy o tym przemówieniu. Chińska telewizja za to z umiłowaniem pokazuje krwawe zdjęcia z Ukrainy, jakby chciała powiedzieć: w 1989 roku KPCh miała rację, Związek Sowiecki upadł, pozwolili na demokrację i zobaczcie co się dzieje.

Pekin się złości, ale raczej nie będzie tej złości wyrażał na głos. Wtedy przecież musieliby wspomnieć o samym Tiananmen. Inaczej będzie prywatnie. Niedługo zapewne ChRL też „ukarze” w jakiś sposób Stany Zjednoczone prawdopodobnie uderzając w którąś z dużych amerykańskich korporacji.

Obama od jakiegoś czasu coraz bardziej krytykuje ChRL, za ataki hackerskie, agresje na Morzu Południowochińskim, nieuczciwe praktyki handlowe itp., itd. Jednak nigdy ani Obama ani George W. Bush wcześniej nie mówili o Tiananmen. Na pewno nie z powodu okazji. Okazja jest przecież co roku. Jak jednak robić interesy ze zbrodniarzami, którzy mają krew na rękę? Dlatego wygodniej było przemilczeć Tiananmen.

Co się zmieniło?

Trop wiedzie do „zwrotu ku Azji” (the Asia pivot) Obamy. Wydaje się, że tzw. „chińskie lobby” w Waszyngtonie osłabło w ostatnich latach i kolejne administracje zaczynają trzeźwiej patrzeć na rolę ChRL w Azji i w skali globu. „Chińskie lobby” czyli nieformalna i niespójna koalicja organizacji, korporacji i analityków zainteresowanych z różnych powodów (głownie ekonomicznych) dobrymi relacjami z Pekinem. Za mentora grupy powszechnie uważa się Kissingera, dla którego normalizacja z ChRL jest największym „sukcesem” w dorobku i broniąc dobrych relacji z Pekinem, tak naprawdę, broni swojej legendy.

Główną linią argumentacji tej grupy było przekonanie, że bogacąca się ChRL przejdzie analogiczną drogę jako Korea Południowa lub Tajwan. Pisałem już jednak, że taka analogia była oparta na niezrozumieniu mechanizmów ekonomicznych ChRL i roli jaką odgrywa klasa średnia.

Wygląda, że rzeczywistość zaczyna przebijać się nawet przez biurokratyczną machinę Waszyngtonu.

Opublikował/a Michał Bogusz

One Comment

  1. OK, może Chiny nie są Taiwanem, ale jaką inną mają szansę bez krwawej rewolucji wewnętrznej? Myślę, że też takie nieprzemyślane akcje „wytykania błędów” w dużym stopniu będą problemem dla mieszkańców Chin. W końcu władza może się „wyżyć” na nich zamiast na jakimś Obamie. Nie wiem czy to ma jakiś sens polityczny itp, ale naprawdę liczę na cud pokojowego obalenia partii. Właśnie może przez potrzebę rozwoju gospodarki.

    Polubienie

    Odpowiedz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.