Microsoft ma znowu kłopoty w ChRL. Najpierw, 28 lipca rządowi inspektorzy przeszukali biura firmy w Pekinie, Szanghaju, Kantonie i Chengdu, a następnego dnia otwarto formalnie śledztwo antymonopolowe w sprawie dwóch najważniejszych produktów firmy: Windows i Office.
Problemy zaczęły się w czerwcu, kiedy Administracja Państwowa Przemysłu i Handlu (SAIC) rozpoczęła śledztwo po skardze chińskich przedsiębiorstw IT, iż Windows i Office powoduje problemy z kompatybilnością, powiązaniem i weryfikacją dokumentów. Jeżeli Microsoft zostanie uznanym winnym, kara może wynieść równowartość 10% jego rocznych dochodów – choć nie wiadomo czy tylko tych z ChRL, czy też w skali globalnej.
Microsoft miał już w ChRL problemy wcześniej. W maju władze w Pekinie zakazały instalowania Windows 8 na komputerach w administracji rządowej oskarżając firmę – biorąc pod uwagę dane ujawnione przez Snowdena całkiem słusznie – o tworzenie w systemie „backdoor” dla amerykańskich służb wywiadowczych.
Co ciekawe, brak zaufania Pekinu do amerykańskich korporacji technologicznych jest taki sam, jak nieufność Waszyngtonu do chińskich firm IT. Amerykańscy regulatorzy wciąż rozpatrują wniosek o zgodę na zakup przez Lenovo części IBM produkującej małe serwery low-end, wykorzystywane głównie jako serwery plików.
Trzeba pamiętać, że nie tylko ChRL ma podstawy do podejrzeń. W 2007 roku twarde dyski firmy Seagate zamówione w Tajlandii zostały „zmodyfikowane” przez podwykonawcę z ChRL, gdzie zainstalowano na poziomie hardwarowym możliwości wykradania haseł i raportowania o aktywności użytkownika bezpośrednio do ChRL. Dyski miały trafić do Pentagonu.
Jeżeli historia ma służyć za przykład, to sprawy nie wyglądają najlepiej dla Microsoft. Jak to było w przypadku innych „wojen” między Pekinem a Waszyngtonem, firma „dostanie odłamkami” w wymianie ciosów. Inna sprawa, że ChRL ma – teoretycznie – silne argumenty wskazujące na monopolistyczne praktyki firmy.
W samych Stanach Zjednoczonych Microsoft ledwie uniknął nakazu podziału na podstawie przepisów antytrustowych i antymonopolistycznych. W 2004 w UE podobne postępowanie zakończyło się karą w wysokości 860 milionów Euro. W tych wypadkach chodziło o wykorzystywanie dominującej pozycji na rynku systemów operacyjnych do domyślnego przeinstalowania innych produktów jak Internet Explorer lub Windows Media Player. W ChRL oskarżenia mają jednak inny charakter – brak wystarczającej kompatybilności z produktami innych producentów. Zapewne chodzi o udostępnianie informacji do stworzenia przez konkurencje produktów umożliwiających edycję i zapisywanie w formatach używanych przez produkty Microsoftu (.doc, .docx itp.). Mimo że trudno dojrzeć się akurat tutaj praktyk monopolowych. Ludzie są w sumie sami sobie winni, jeżeli używają zamkniętych formatów jakiejś prywatnej korporacji, kiedy mają do dyspozycji otwarte odpowiedniki jak .odt lub .rtf. Oczywiście w ChRL wynik postępowania będzie podyktowany polityką, a nie racjonalną argumentacją.
W ChRL około 83% użytkowników łączących się z Internetem robi to z komputerów z zainstalowanym Windowsem (wciąż dominuje XP), ale poziom piractwa sięga 74%. Dlatego w 2011 roku ówczesny szef Microsoftu Steve Ballmer stwierdził, że cały rynek w ChRL generuje obroty w wysokości 5% tych w Stanach Zjednoczonych.
[…] Microsoft ewidentnie unika konfrontacji z władzami, co „zapewne” nie ma nic wspólnego ze śledztwem antymonopolowym Pekinu. […]
PolubieniePolubienie