Dzisiaj bardziej poważnie o chińskich perspektywach na szkockie referendum. Mimo że nie wydano żadnego oficjalnego komentarza (sprawa wewnętrzna innego państwa) to Pekin sprawie przygląda się z uwagą. W mediach kazano informować o sprawie tylko zdawkowo z naciskiem na fakt, że referendum może doprowadzić do wzmocnienia ruchów niepodległościowych w innych krajach i fragmentacji Europy, w rezultacie Unia Europejska ulegnie dezintegracji.
Nie jest to błędna diagnoza. Kiedy jednak dalsza dezintegracja i osłabienie UE byłoby może na rękę ChRL (i Rosji), to przykład, jakie daje szkockie referendum, jest bardziej niebezpieczne dla komunistycznych Chin.
Lecz dla wielu Chińczyków sama idea referendum i fakt, że Londyn na nie się zgodził jest dziwna. Wielka Brytania jest wciąż postrzegana jako kraj, który odniósł duże sukcesy w swojej historii i nadal odgrywa nieproporcjonalnie dużą rolę na arenie międzynarodowej w stosunku do swojego potencjału gospodarczego i siły militarnej. Dlaczego ktoś chciałby się od niej odłączyć?
Trzeba pamiętać, że chińska imperialna mentalność została przez Mongołów poniesiona w kierunku zachodnim i bardzo dobrze się zadomowiła w Rosji i pod tym względem postrzeganie Chińczyków i Rosjan nie wiele się różni. Dotyczy to też idei samostanowienia raz podbitych narodów. Tym bardziej musi to być szokujące dla władz ChRL, dla których szkockie referendum to niebezpieczny precedens dający zły przykład Tajwańczykom, Tybetańczykom, czy narodom Turkiestanu Wschodniego a nawet Hong Kongowi.
Z drugiej strony państwowe firmy już zaangażowały w Szkocji ogromne pieniądze. PetroChina na przykład w 2011 zainwestował w rafinerie w Szkocji (a także i Francji) ponad miliard USD. Nawet, jeżeli niepodległa Szkocja i jej bogactwa mineralne stanowiłaby łakomy kąsek dla chińskich przedsiębiorstw to polityka jednak jest stawiana przez Pekin zawsze na pierwszym miejscu. Dlatego w poniedziałek Global Times – angielskojęzyczny portal internetowy kontrolowany przez Dziennik Ludowy – napisał, że zgoda Camerona z przed dwóch lat na referendum była „zbyt nierozsądna i stanie się [on] ‚grzesznikiem’ Zjednoczonego Królestwa jeżeli Szkocja uzyska niepodległość.”