Tajwan przygląda się z uwagą wydarzeniom w Burkina Faso, gdzie gwałtowne protesty doprowadziły do odejścia dotychczasowego prezydenta Blaise Compaore. Zamieszki wywołała próba przegłosowania w parlamencie poprawki konstytucyjnej, która miała umożliwić przywódcy start w kolejnych wyborach.
Na Tajwanie pojawiły się obawy, że nowy rząd zechce zerwać stosunki dyplomatyczne z Republiką Chińską na Tajwanie i uznać ChRL.
Burkina Faso to jedno z 22 państw uznających Republikę Chińską jako reprezentanta Chin. Nie sądzę, żeby Tajwan mógł szybko odetchnąć, mimo że dotychczasowe wydarzenia nie wpłynęły na wzajemne relacje.
30 października tysiące demonstrantów wzięło szturmem parlament w stolicy kraju Ouagadougou, ograbiło go i podpaliło. Po czym powtórzyli proces z budynkiem telewizji. Compaore, który doszedł do władzy w 1987 roku, ustąpił ze stanowiska i wyjechał z kraju. Władzę w kraju przejął pułkownik (lub podpułkownik – agencje różnie podają) Isaac Zida, do tej pory zastępca dowódcy Gwardii Prezydenckiej, a teraz tymczasowy prezydent. Problem polega na tym, że ta tymczasowość może potrwać kolejne 27 lat.
Tajwan obawia się, że ChRL wykorzysta okazję i spróbuje przekupić nowy rząd do przeniesienia uznania na ChRL.

