Dzisiaj Dzień Kobiet, co często jest dobrą okazją dla polityków aby pojawić się na mieście z kwiatkami i rzucić kilka fałszywych uśmiechów.
W Azji, wielu konserwatywnych polityków ma jednak kłopot z tą w sumie prostą techniką: „kwiatki plus uśmiech”. Gorzej. Często próbują zabłysnąć jakimś nie do końca przemyślanym „bon mon”, aby się wyróżnić. W tym roku padło na burmistrza Tajpej Ko Wen-je (柯文哲).
W sobotę mówiąc o zjawisku imigracji młodych kobiet na Tajwan, które poznają tajwańskich mężów przez różnego rodzaju serwisy matrymonialne użył słowa „import”. Wszystko, kiedy dowiedział się, że na wyspie jest więcej samotnych mężczyzn niż kobiet.
„Czy nie ma 300 tysięcy zagranicznych narzeczonych importowanych na Tajwan? Jak do tego doszło?”
No cóż, jest to wynik dysproporcji płci, która także występuje na Tajwanie. Choć, nie w tak drastycznej formie jak na kontynencie.
Jak można się domyśleć, opinia publiczna zawrzała. Obraziły się kobiety, bo poczuły się potraktowane jak towar, który można importować. Obrazili się także samotni mężczyźni, bo wielu rozważa poznanie narzeczonej zagranicą i nie chcą być piętnowani jako kupując „towar”, co kojarzy się z korzystaniem z prostytucji.
Dzisiaj doszło już do małego protestu w ratuszu członków jednej z organizacji wspierających aklimatyzację zagranicznych narzeczonych, którzy domagają się przeprosin. Sam Ko wybąkał tylko, że nie udziela się dużo społecznie, ale nie miał nic złego na myśli, kiedy nie najlepiej dobrał słowa.
Zamiast jednak przeprosić, co ułatwiłoby mu życie – zwłaszcza 8 marca, zaczął się skarżyć, że w wczoraj powiedział wiele rzeczy, ale media przyczepiły się tylko do jednego. Amatorszczyzna.
Dzisiaj, rodzice Ko przybyli na galę z okazji Dnia Kobiet i zostali natychmiast otoczeni przez dziennikarzy. Jego matka powiedziała, że chciałaby aby inni nauczyli go lepszego dobierania słów. Ojciec, że słowo „import” jest nieodpowiednie i Ko powinien przeprosić. Mimo że Ko ma 55 lat, to publiczne skarcenie przez rodziców, choć jest bardzo upokarzające, to w tradycyjnej kulturze nie jest czymś nadzwyczajnym. Rodzice nie mogliby publicznie bronić dziecka, kiedy wiedzą, że źle postąpiło.
Sam Ko próbuje dalej nieudolnie ratować sytuację. Stwierdził dzisiaj, że rano skończył czytać książkę poświęconą nierównościom płci, mimo że nie uważa, aby miał braki w wiedzy na ten temat, ale potrzebuje lepszego słownictwa.
Awantura wywołana przez pro-chińskie środowiska, które atakują burmistrza Ko tylko dlatego, że jest pro-tajwański. Na Tajwanie od lat mówi się o importowanych pannach młodych, słowa te używane są w mediach, w pracach naukowych czy w samych ogłoszeniach które umieszczają w prasie firmy importujące panny młode z innych krajów. Nikt poważnie nie traktuje tych ataków, a najmniej chyba przejęty jest tym samym Ko Wen-je, którego nie obchodzi co środowiska chińskiego KMT i panny młode importowane z Chin o nim myślą.
PolubieniePolubienie
Hehe… A to mnie oskarżają o antychińskie sentymenty…
PolubieniePolubienie