learnchinese1a

Nauka języków obcych podlega modom, jak wszystko inne. Wyjątkiem jest angielski, ponieważ stał się dzisiaj czymś tak oczywistym, że nawet nikt się już nie pyta, czy ktoś go zna. I pewnie dlatego wielu nieznającym udaje się długo ukrywać.

Nie da się ukryć, że w ostatnich latach była moda na naukę chińskiego. Jeżeli czytasz te słowa, to jest duża szansa, że także jesteś tego ofiarą. Wygląda jednak na to, że zainteresowanie mandaryńskim (bo to on jest utożsamiany z chińskim) przeszło już szczytowy moment.

Może nie wygląda na to z polskiej perspektywy, gdzie wciąż rośnie liczba uczniów i dostępnych kursów, ale statystyki ze szkół językowych w samej ChRL wskazują na koniec hossy w biznesie.

Od kilku lat także uczelnie i szkoły językowe na Zachodzie oferujące kursy mandaryńskiego notują wyraźny spadek chętnych. Fala opadnie także prędzej czy później u nas, na peryferiach. Duże zainteresowanie utrzymuje się za to w Afryce, wśród sąsiadów ChRL i republikach środkowoazjatyckich.

Według University of California Education Abroad Program (UCEAP) liczba chętnych na wyjazd do Chin na kurs językowy spadła o połowę w ciągu ostatnich czterech lat. Co ciekawe, w tym samym okresie wzrosła ogólna liczba studentów wyjeżdżających na kursy językowe zagranicę i tak wyraźny spadek dotyczy tylko chińskiego.

Martwi to decydentów w Stanach Zjednoczonych, którzy uważają, że na dobre lub złe relacje na linii Pekin Waszyngton zdeterminują następne dziesięciolecie lub dwa. A bez odpowiednio dużej grupy ludzi mówiących po chińsku i rozumiejących chińską mentalność nie będzie można odpowiednio zareagować na szanse i zagrożenia płynące z ChRL.

Problemem jest zanieczyszczenie powietrza. Wielu rodziców nie godzi się na wyjazd dzieci w obawie o ich zdrowie. Gwałtowny spadek zainteresowania chińskim jest przede wszystkim jednak efektem rozczarowania wcześniejszych roczników. Okazuje się, że wbrew reklamom chiński nie jest przepustką do szybkiej kariery i dużych zarobków.

Co wynika z faktu, że zachodnie firmy wolą zatrudniać wykształconych na zachodzie Chińczyków, często dzieci notabli, co daje im dodatkowe możliwości działania na lokalnym rynku. Dlatego, kiedy maleje liczba „laowai” uczących się chińskiego, to wciąż rośnie rzesza chińskich studentów w Stanach Zjednoczonych i innych krajach Zachodu.

Wreszcie, zwalniająca chińska gospodarka, a zwłaszcza malejący eksport powoduje bardziej trzeźwe oceny możliwości zatrudnienia. Przecież wiele firm przenosi się do Wietnamu, Malezji itp.

Nie jest to nowe zjawisko. Podobnie było z krótszymi lub dłuższymi fascynacjami z innymi językami. W latach osiemdziesiątych i w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych królował japoński, ponieważ wszystkim wydawało się, że to Japonia zdominuje gospodarczo przyszły świat. Po „11 września” była krótsza moda na naukę arabskiego. Wszystko w nadziei, że amerykańskie podboje militarne otworzą Bliski Wschód dla biznesu. Okazuje się, że dzisiaj mogą co najwyżej załatwić występ w pomarańczowym kombinezonie w krótkim filmie amatorskim.

Czy należy więc uczyć się mandaryńskiego?

To zależy czy nas on interesuje, czy Chiny nas fascynują. Wybieranie języka obcego, zwłaszcza trudnego, z myślą o potencjalnej karierze jest logiczne tylko z pozoru. W praktyce nie mamy możliwości przewidzenia, jaki język, ale też zawód będzie w przyszłości pożądany. Trzeba wybrać to, co się lubi, bo tylko wtedy będziemy w czymś dobrzy. Jeżeli będziemy w czymś dobrzy lub najlepsi, to praca zawsze się znajdzie.

Nieznane's awatar

Opublikował/a Michał Bogusz

One Comment

  1. Nieznane's awatar

    […] za nierealną, mimo że ChRL faktycznie robi wiele w celu popularyzacji mandaryńskiego i odnosi na tym polu pewne sukcesy. Lecz mandaryński nie zastąpi angielskiego lub innego języka jako lingua franca z dwóch […]

    Polubienie

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.