Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych (工业和信息化部) wydało nowe rozporządzenie, które zamyka od 10 marca ChRL dla zagranicznych agencji informacyjnych, wydawców, firm produkujących gry, dostawców informacji czy rozrywki. Nowa regulacja jest wydana razem z Państwową Administracją Prasy Publikacji, Radia, Filmu i Telewizji (国家广播电影电视总局) i określa sposoby prowadzenia biznesu podmiotów działających jako spółki joint-venture oraz cooperative-venture, czy też chińskie oddziały zagranicznych firm.
W skrócie rozporządzenie zabrania publikowania online. Co więcej, przedsiębiorstwa posiadające odpowiednią licencję na publikowanie w ChRL są zobowiązane do przechowywania wszelkiej zawartości, włącznie z „tekstami, zdjęciami, mapami, grami, animacjami, plikami wideo i dźwiękowymi” w granicach ChRL.
Nowa regulacja powoduje praktycznie, iż publikować legalnie online na terenie kraju będą mogły tylko podmioty w 100% pochodzące z ChRL lub posiadające licencję na publikowanie w Internecie, ale wtedy będą zobowiązane cenzurować treści:
- uderzające w jedność narodową, suwerenność i integralność terytorialną;
- ujawniające tajemnice państwową, narażające bezpieczeństwo narodowe, czy szkalujące narodowy honor lub interesy;
- inicjujące nienawiść lub dyskryminację, podważające narodową jedność lub wymierzone w etniczne zwyczaje lub tradycje;
- rozsiewające pogłoski, zaburzające porządek publiczny lub grożące stabilności społecznej;
- obrażające lub oczerniające innych, naruszające prawa innych;
- zagrażające społecznej moralności czy narodowym tradycjom kulturalnym.
Część zagranicznych, w przeważającej liczbie zachodnich, agencji i firm informacyjnych, jak Associated Press, Reuters, Dow Jones, Bloomberg, Financial Times, czy New York Times posiada swoje działy publikowane po mandaryńsku i skierowane do odbiorców w ChRL. W większości są one jednak i tak już blokowane w ChRL. Lecz nowa regulacja usankcjonuje prawnie działanie „wielkiego chińskiego firewallu”, który jest wciąż regularnie omijany.
Swoją drogą regulacja powinna podziałać jak zimny prysznic na szefów wielkich korporacji, którzy ustawiali się w czasie wrześniowego spotkania w Seattle aby „nawilżyć” Lu Wei, głównemu cenzorowi z ramienia KC. Oczywiście, chciwość i krótkowzroczność są w większości konstytucyjnymi cechami wielkiego biznesu, więc nie zdziwiłbym się, gdyby wielu nadal próbowało układać się z Pekinem. Wizja podłączenia się do rynku siedmiuset milionów Internautów jest zbyt duża, choć złudna.
Złudzeniu ulega jednak także druga strona. Wiara, że regulacje z epoki pism drukowanych mogą zatrzymać przepływ informacji w dzisiejszym cyfrowym świecie, jest naiwnością. Świetny przykład stanowi ogarnięta wojną Syria, gdzie chyba już nie działają żadne usługi użyteczności publicznej, ale wciąż płynie nieprzerwany przekaz (dez) informacyjny ze wszystkich stron konfliktu.


[…] Równocześnie zacieśnia się kontrola Internetu i wprowadzono ograniczenia dotyczące zagranicznych mediów. […]
PolubieniePolubienie