Wielu specjalistów wierzy, że przyszłości informatyki należy do komputerów kwantowych (zob. wideo poniżej). Wygląda na to, że zanim stworzymy rzeczywiście kwantowy komputer, to będziemy mieli wcześniej kwantową komunikację, która ma być niemożliwa do zhackowania. Nie jest to jednak kwestia kilu lat a raczej kilku dekad, ale cel jest już w zasięgu ręki.
Kwantowa komunikacja wykorzystuje fenomen stanu splątanego (ang. quantum entanglement) i paradoksu EPR (ang. EPR paradox).
W skrócie i w dużym uproszczeniu: jeżeli dwie cząsteczki tworzące tzw. singlet zostaną oddalone od siebie na dowolną odległość, to mierząc stan jednej będziemy znali stan drugiej. Zmiana wprowadzona w jednej cząsteczce, będzie natychmiast, bez opóźnienia widoczna w drugiej. Teoretycznie, wykorzystując pary cząsteczek (np. fotony) można przesyłać sygnały z nieskończoną prędkością, a ponieważ oddziaływanie odbywa się w wymiarze kwantowym, to nie da się takiej „komunikacji” przechwycić.
W zeszłym roku ChRL umieściła na orbicie eksperymentalnego satelitę by przetestować możliwości komunikacji kwantowej. W ostatnim wydaniu „Science” zespół pod kierownikiem prof. Jian-Wei Pan opublikował artykuł opisujący eksperyment, w którym udało im się przesłać z wykorzystaniem tego satelity informację na odległość 1200 km, bijąc wielokrotnie dotychczasowe rekordy.
Alternatywną formę komunikacji kwantowej bada zespół Christopha Marquardta z Instytutu Maxa Plancka. Wykorzystując satelitę Alphasat I-XL do komunikacji z Obserwatorium Teide na Teneryfie byli zdolni do zbadania stanów kwantowych lasera na odległość ponad 38 tysięcy kilometrów.
Obydwa eksperymenty pokazują, że jest możliwe przysyłanie informacji na poziomie kwantowym na odległość, ale jesteśmy jeszcze daleko od możliwości przesyłania danych na masową skalę.
Ja widzę jeszcze jeden paradoks w całej historii, ale już bardziej polityczny. Zachód jak i ChRL dążą do zbudowania komunikacji kwantowej by uzyskać narzędzia wymiany informacji niemożliwe do podsłuchania przez przeciwnika. Powstanie takich możliwości prędzej czy później doprowadzi jednak do tego, że także społeczeństwa uzyskają możliwość komunikowania się poza nadzorem władzy – historia dowodzi, że nie da się w dłuższej perspektywie czasu ograniczyć nowej technologii tylko do elit i rządów. W ten sposób spełni się koszmar chińskich komunistów: Internet, którego nie będą mogli podsłuchiwać lub cenzurować.
Niestety dla nas, jest to wciąż daleka perspektywa.