W ChRL władza kontynuuje rozprawę z Internetem już chyba jako całością. Właśnie ogłoszono śledztwo w sprawie trzech największych i najbardziej wpływowych serwisów społecznościowych w kraju: WeChat (należący do Tencent), Weibo oraz Tieba (należący do Baidu). Zarzuca im się, iż naruszają obowiązujące przepisy pozwalając użytkownikom „propagować przemoc, terror, fałszywe wiadomości, pornografię oraz narażać na szkodę bezpieczeństwo narodowe, spokój publiczny i porządek społeczny”.
No cóż, operatorzy w ChRL już bardzo mocno cenzurują działalność użytkowników i natychmiast wykonują wszelkie polecenia Biura ds. Administracji Cyberprzestrzeni. Dlatego podany pretekst jest mało wiarygodny.
W grę wychodzą dwa potencjalne wyjaśnienia obecnej akcji. Po pierwsze. Możliwe, że celem jest wprowadzenie dodatkowego nadzoru nad Internetem w czasie wrześniowego zjazdu KPCh. W takim wypadku do końca roku sprawa rozejdzie się po kościach i wszystko powoli wróci do normy – cokolwiek jest w chińskim Internecie normą.
Z drugiej strony jest możliwe, iż partia zdecydowała się po prostu uciszyć najbardziej popularne media społecznościowe na dobre. Wydaje się to na dzień dzisiejszy niedorzecznością, ale pod tymi samymi zarzutami w czerwcu skasowano już na WeChat 60 najbardziej popularnych, plotkarskich kont, które zgromadziły razem 600 milionów followersów. Po prostu partia komunistyczna nie potrafi zaakceptować, by ktokolwiek inny mógłby mieć aż tak duże możliwości mówienia do społeczeństwa nawet, jeżeli mówi tylko o dupie Maryny.
[…] chińskiego bezpieczeństwa w rzeczonej przestrzeni cybernetycznej. Owo naruszenie miało wynikać z nikłej kontroli 3 firm nad treściami publikowanymi przez użytkowników, zaś wśród treści znaleźć się […]
PolubieniePolubienie
[…] chińskiego bezpieczeństwa w rzeczonej przestrzeni cybernetycznej. Owo naruszenie miało wynikać z nikłej kontroli 3 firm nad treściami publikowanymi przez użytkowników, zaś wśród treści znaleźć się miały […]
PolubieniePolubienie