W zeszłym roku AFP przeprowadziła śledztwo dziennikarskie w sprawie prac magisterskich i doktoratów najwyższych działaczy KPCh. Zdobyte prace zostały poddana badaniu przez standardowy program antyplagiatowy. W sumie na dwanaście prac, sześć okazało się plagiatami. Podobne śledztwo w tym roku przeprowadził Financial Times.
Sprawie smaczku dodaje, że w 2017 roku Rada Państwowa wydała wytyczne dotyczące zachowania integralności akademickiej, przewidujące surowe karanie każdego, komu udowodniono plagiat oraz zero tolerancji dla oszustów.
Osiągnięcia akademickie odgrywają ważną rolę w karierze politycznej i są odnotowywane w aktach osobowych członków KPCh oraz teoretycznie mają konkretne przełożenie na awans. W obecnym Biurze Politycznym na 25 osób jest aż siedmiu doktorów. W tym Xi Jinping, doktor nauk prawnych (SIC!). W rzeczywistości może i faktycznie ma to znaczenie na niższych poziomach, gdzieś w prowincjach, ale szczerze w to wątpię. Na poziomie centrum doktorat robi się, ponieważ to dobrze brzmi i jest elementem kreowania przez partię sztafażu merytokracji. Dlatego zaryzykowałbym stwierdzenie, że awansujesz, więc musisz zrobić doktorat, a nie robisz doktorat, aby awansować.
Oczywiście, ci ludzie są zbyt zajęci, aby chodzić na zajęcia lub robić research do doktoratu. Od tego mają przecież asystentów i asystentki. W rzeczywistości to personel pomocniczy chodzi za szefa na zajęcia. Teoretycznie robią to, aby zrobić dla niego notatki, ale w rzeczywistości robią wszystko inne, włącznie z napisaniem pracy. I tu się pojawiają problemy. Jeżeli asystenci są słabi, leniwi lub obłożeni w ogóle robotą to idą na skróty i po prostu dokonują plagiatu. Na uniwersytecie przecież i tak nikt nie odważy się sprawdzić takiej pracy, a i z obroną nie będzie problemu.
Gorzej jak uczelnia potem musi dodać taką pracę do krajowej bazy prac akademickich. Jeżeli zachodni dziennikarze wydobędą taki tekst i poddadzą badaniu programem antyplagiatowym, to wtedy będzie moment wstydu.
Nie można nie zauważyć, że autor polityki zamykania ludzi w obozach koncentracyjnych, gdzie są zmuszani do pracy, pisał pracę o akumulacji kapitału ludzkiego.
Najwyżej usadowiana osoba, której praca okazała się plagiatem, to Chen Quanguo członek Biura Politycznego KC KPCh i pierwszy sekretarz KPCh w Xinjiangu. Napisał pracę pod tytułem: Badanie korelacji między akumulacją kapitału ludzkiego a rozwojem gospodarczym w centralnych Chinach. Według AFP praca zawiera ok. 60 akapitów, które pochodzą z innych prac.
Li Yuanchao, Wiceprzewodniczacy ChRL w czasie pierwszej kadencji Xi Jinping (2013-2018), obronił doktorat pod tytułem: Pewne problemy dotyczące produkcji socjalistycznej kultury i sztuki. Tutaj znaleziono 20 paragrafów „pożyczonych” od innych autorów.
Najsmaczniejszy przypadek stanowi Chen Zhaoyu, wiceprzewodniczący Najwyższego Sądu Ludowego, którego praca doktorska, pod tytułem: Powtórzone procesy karne. Teoria i praktyka, zawiera zawiera dziesiątki skopiowanych z innych prac akapitów.
Pozostali złapani na plagiacie to: Chen Zhaoyu, były zastępca audytora generalnego; Shi Jun, były wiceminister Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (obecnie w Wydziale prac Zjednoczonego Frontu) oraz Xiao Xingwei były sekretarz partii w Biurze Rady Państwowej ds. własności intelektualnej (SIC!).
Nigdy żaden działacz partyjny nie został ukarany za plagiat. Tyle w temacie rzekomej merytokracji reżimu.