W niedzielę na placu Tiananmen w Pekinie pojawił się czarny łabędź. Czarne łabędzie są dosyć rzadkim zjawiskiem, ale sprawa w Chinach ma kilka różnych wymiarów i żaden z nich nie należy do kategorii ornitologicznych, a wszystko z polityką na najwyższym szczeblu oraz wiarą Chińczyków w omeny.
W styczniu 2019 r. Xi Jinping w jednym z przemówień ostrzegał, że ChRL musi być przygotowana na „czarne łabędzie”. W tamtym kontekście chodziło o spowolnienie gospodarcze i nieprzewidywalne wydarzenia, które mogą obrócić w pierzynę najlepsze plany.1 Teraz pojawienie się czarnego łabędzia wywołało sensację i wielu zaczęło zadawać sobie pytanie, czy to nie jest zły omen?
Problem w tym, że łabędź czarny (Cygnus atratus) występuje w naturze tylko w Australii. Ma trudności z lądowaniem lub startowaniem z lądu (jest to możliwe, ale potrzebuje dużo przestrzeni) i preferuje do tego akweny wodne, a tych w bezpośrednim sąsiedztwie Tiananmen nie ma. Ten konkretny osobnik błąkał się po placu Tiananmen i nie próbował odlecieć. Nie wiadomo, czy jest chory lub osłabiony i dlatego usiadł w środku Pekinu. Nikt nie wie też skąd się w ogóle wziął. Łabędzie czarne w ogóle nie występują w Chinach (nawet zdziczałe, jak w Europie) i zaraz pojawiło się podejrzenie, że ktoś go podrzucił.
Tylko kto i po co?
Może to żart. Jednak w ChRL żartowanie na Placu Tiananmen, który jest obstawiony bezpieką i na szpikowany kamerami, jest raczej słabym pomysłem, niewróżącym, że jego autor umrze spokojną śmiercią we własnym łóżku. Może to działanie samej bezpieki? Ale na czyje polecenie miałaby działać? Kogoś z otoczenia Xi Jinping? To prowokacja, która będzie wykorzystana do uderzenia we wrogów sekretarza generalnego? A może to jego przeciwnicy wewnątrz systemu, chcą go ośmieszyć lub przestrzec? Chińczycy pozostają wciąż przesądni, więc może to działanie mające powiedzieć Przewodniczącemu XI, że stracił mandat nieba? Ewentualnie akcja CIA. 😉 Kto wie…
Moim zdaniem cała historia obnaża paranoiczność całego systemu politycznego KPCh. W sumie to ciekawe zdarzenie z kategorii przyrodniczej i w normalnym państwie nie wywołałoby to całej dyskusji, ale w ChRL czarny ptak w środku miasta może uruchomić całą lawinę wydarzeń, której nie jesteśmy nawet wstanie przewidzieć. Co więcej, nawet nie będziemy wiedzieli, że jej źródłem był motyl…, znaczy się, czarny łabędź. A ptak mógł po prostu uciec z jakiejś hodowli.
W międzyczasie ptaka schwytano i zabrano na kwarantanne, aby sprawdzić, czy nie jest chory. Mam nadzieję, że nie będzie poddany w śledztwie torturom, przecież nic powie. Obawiam się jednak, że bezpieka będzie drążyć sprawę i szukać miejsca pochodzenia ptaka.
—
1 Sam termin został stworzony przez Nassima Nicholasa Taleba w książce „The Black Swan: The Impact of the Highly Improbable”. „Czarny łabędź” był kiedyś jednym z najstarszych oksymoronów występujących w obrębie cywilizacji zachodniej i był używany już w tekstach rzymskich z II w. Jak „czarny śnieg” po prostu nie występował w naturze i był czymś niemożliwym. Jednak po przybyciu do Australii, Europejczycy odkryli, że coś niemożliwego może istnieć i do tego pływać lub latać.