Tytuł: Dao Companion to the Philosophy of Han Fei
Redakcja: Paul R. Goldin
Wydawnictwo: Springer (2013)
Han Fei (韓非 ok. 280 p.n.e. – 233 p.n.e.) uchodzi za jednego z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszego przedstawicieli szkoły legizmu (inaczej chińskiego legalizmu, 法家). Dzisiaj legizm wraca, tym razem do gabinetów rządzących ChRL.1 Coraz częściej używają oni też zwrotów i haseł zaczerpniętych od Han Fei, a echa legistycznej logiki w przemówieniach Xi Jinping są wyraźne. Legizm w swej istocie rzeczy był doktryną antyfeudalną i dopiero po przez to absolutystyczną i partia zdaje się sugerować, że tak jak absolutny władca miał być remedium na chaos feudalnego świata, tak autorytarne rządy KPCh mają być lekarstwem na niestabilność kapitalizmu. Nie nabierajmy się jednak na taką narrację, bo służy ona tylko utrwaleniu w rzeczywistości neo-feudalnego charakteru dzisiejszej ChRL oraz zachowaniu przez kilkaset rodzin władzy i majątków.
Uważam te odwołania za tylko kolejną próba utrzymania legitymizacji wewnętrznej, a nie przejaw autentycznego sięgnięcia do legizmu. Partia wykorzystuje z premedytacją aluzje do legizmu, jak i konfucjanizmu w propagandzie wewnętrznej i zagranicznej, na co nabrał się już nie jeden badacz. W rzeczywistości KPCh jest typową partią władzy i dobiera sobie z każdej ideologii te elementy, które jej odpowiadają. Jej podstawowa siatka pojęciowa pozostaje jednak ukształtowana przez stalinowskie odczytanie marksizmu-leninizmu. Niemniej sądzę, że wraz z przykręcaniem śruby, będziemy mieli coraz częściej do czynienia z odwołaniami do legizmu i tekstami różnej maści specjalistów od Chin udowadniających, że państwo środka przezywa odrodzenie niezmiennych wzorców. I taka narracja jest bardzo KPCh na rękę.
To nie tylko nie powinno nikogo zniechęcić do poznania legizmu, ale wręcz na odwrót. Chociaż sam legizm w swej istocie może być atrakcyjny tylko dla osobowości do jakiegoś stopnia dotkniętej socjopatią (lecz nie sprowadzajmy go jedynie do barbarzyńskich kar). Jednak im lepiej poznamy sam legizm, tym łatwiej będzie nam dojrzeć, jak instrumentalnie i wybiórczo jest wykorzystywany przez KPCh. Książka pod redakcją Paula Goldina to świetny przewodnik po koncepcjach najsłynniejszego legisty, ale też doskonałe kompendium legizmu. Wreszcie, dzięki niej łatwo poznamy, jak bardzo partia wypacza i upraszcza legizm. W praxis KPCh nie ma nic z legizmu, tj. rządów prawa, surowego, ale prawa, które wiąże ręce zarówno władcy, jak i poddanych.
—
1 Moim zdaniem tak naprawdę nigdy ich nie opuścił. Legizm, a przynajmniej jakieś jego elementy, mimo że sam legizm był potępiany (czasami), zawsze były obecne w myśleniu rządzących Chinami o władzy. Co ciekawe, razem z Mongołami trafiły one do Rosji (ostrożnie jednak, aby nie popaść tutaj w jakiś prymitywną anty-rosyjskość), a potem wróciły do Chin z marksizmem-leninizmem. Dlatego dzisiaj trudno powiedzieć na ile to, co odnajdujemy w ideologii KPCh wspólnego z legizmem, to element tradycji, a na ile import. Właściwie to obydwa te źródła nakładają i wzmacniają się. Kiedy patrzymy na rozprawę Xi Jinping z „tygrysami” w partii, to na ile jest to stalinowska czystka, a na ile legistyczna rozprawa z uzurpatorami władzy centralnego przywódcy?