Hendrick Sin, dyrektor wykonawczy i wiceprezes notowanej w Hongkongu CMGE Technology, udzielił wywiadu South China Morning Post, w którym potwierdził, że przesłanie Pekinu dla firm zajmujących się grami jest jasne: „gry wideo są również wyrazem ideologii, tak samo jak filmy i programy telewizyjne”, więc podniesienie poziomu cenzury w tym sektorze jest nieuniknione.
Co ciekawe, w wywiadzie Sin przyznaje, że firma – jak i inni gracze na chińskim rynku – od jakiegoś czasu już ogranicza liczbę zagranicznych gier wprowadzanych do ChRL. Niektórzy uważali jednak do tej pory, że to odpowiedź na zmianę gustów chińskich konsumentów, ale Sin sugeruje, że to efekt nacisków ze strony władz. Partia po prostu boi się, że wraz z zagranicznymi grami do ChRL trafią obce koncepcję, a nie po to czyściła (ponownie!) biblioteki z wywrotowych myśli, aby te wracały poprzez gry wideo.
To nie jest najlepszy sygnał dla tych zagranicznych producentów gier wideo, którzy stawiają wszystko na chiński rynek. Niedługo może się okazać, że aby wejść na chiński rynek muszą się cenzurować do tego stopnia, że będą musieli robić osobne fabuły dla chińskich odbiorców.1 To podniesie koszta i podwoi ryzyko, a na końcu Pekin i tak zrobi wszystko, aby to lokalne firmy odniosły sukces.
—
1 Jak pokazał przykład Hollywood filmy robione pod dyktando cenzorów z Pekinu nie odniosły sukcesów na arenie międzynarodowej, więc trzeba będzie robić po prostu osobny produkt na rynek ChRL.