Ministerstwo Obrony Tajwanu podało, że 5 lutego mały cywilny samolot (lekki dwusilnikowy Y-12) przeleciał bardzo blisko niewielkiej wyspy Dongyin w archipelagu Matsu kontrolowanym przez Republikę Chińską, ale znajdujący się u wybrzeży Fujian, prowincji ChRL. Zdaniem ministerstwa Lotnictwo ALW może próbować nowej strategii, aby przetestować reakcję armii tajwańskiej.
Ministerstwo podało, że samolot wszedł do „strefy reakcji obronnej”, ale nie wleciał w przestrzeń powietrzną Matsu, które Tajwan definiuje jako przestrzeń wodną i powietrzną rozciągającą się na 6 km (ok. 4 mil morskich) od linii podstawowej wybrzeża. Jednak tajwańskie media opublikowały nagranie z samolotu lecącego tuż obok Dongyin i twierdzą, że mieszkańcy wyraźnie widzieli i słyszeli obydwie maszyny. Tajwańscy dziennikarze donoszą także o naruszeniu przestrzeni powietrznej wysp Pratas na północno-wschodnim krańcu Morza Południowochińskiego, choć ministerstwo zaprzecza. Jak pisałem kilka razy, Pratas to cel potencjalnego desantu ALW. Wyspa jest oddalona od Tajwanu i ma niewielką populację, więc nadaje się do szybkiej i udane operacji.
Tajwan przez ostatnie lata jest nękany powtarzającymi się prowokacjami militarnymi ze strony ChRL. Głównie są to operacje Lotnictwa ALW, którego maszyny wlatują do strefy identyfikacji obrony przeciwlotniczej (ADIZ) Tajwanu u jej południowo-zachodnich i południowych wybrzeży, choć stosunkowo daleko od samego Tajwanu. Władze w Tajpej nazywają te działania „wojną w szarej strefie”, mającą na celu wyczerpanie sił i środków sił powietrznych wyspy oraz testowanie zdolności obrony przeciwlotniczej. Jednak w tych działaniach samo lotnictwo ALW ponosi wysokie koszty wysyłania samolotów na dalekie loty. Nawet jeżeli częściowo są przy okazji realizowane działania szkoleniowe, to nie jest tania „zabawa”. Może nowa taktyka ma osiągnąć to samo tańszym kosztem?