Zjawisko „czerwonej turystyki” jest związane ze świeckimi pielgrzymkami do miejsc upamiętniających marsz ku władzy Komunistycznej Partii Chin w latach 1921-1949. Zazwyczaj są to lokalizacje ważne dla historii partii, jak Yan’an, który był bazą komunistów po długim marszu lub związane z bohaterami ruchu komunistycznego, jak Shaoshan – rodzinna wieś Mao Zedong. Niektóre oferują całe trasy krajoznawcze, jak w górach Jinggang, gdzie jest 29 miejsc związanych z KPCh z lat 20. ubiegłego wieku. “Czerwona turystyka” jest szczególnie popularna w okolicach Dnia Partii (1 lipca, rocznica powołania KPCh), ale też w okresie świąt państwowych 1 maja i 1 października, w czasie tzw. złotych tygodni, kiedy Chińczycy mają około siedmiu dni wolnego.

“Czerwona turystyka” nie jest zjawiskiem jednoznacznym do oceny. Z jednej strony jest to propagandowy spęd typowy dla totalitarnych reżimów. Wyjazdy są organizowane prze lokalne komitety KPCh w sąsiedztwie, zakładach pracy lub na uczelniach. Jednak z drugiej strony takie podróże są relatywnie tanie, często dotowane i wielu Chińczyków chętnie na nie jedzie. Często jest to dla nich jedyna okazja, aby podróżować po kraju. Dla lokalnych władz i mieszkańców jest to czasami okazja do odmienienia losu. Wiele popularnych miejscach „czerwonej turystyki” przeżywa bum turystyczny, co pozwala ludziom odejść od pracy na roli i przejść do usług.

Nasuwa się pytanie, na ile tego typu wycieczki są skuteczne w indoktrynacji. Nie jest tak, jak twierdzi propaganda, że „czerwona turystyka” jest ekstremalnie popularna wśród młodych ludzi. W takich miejscach raczej dominują seniorzy. Społecznie też raczej częściej biorą udział w tego wyprawach ludzie z mniejszych i średnich ośrodków, mających mniejsze możliwości podróżowania. Oczywiście, cześć nie ma wyboru. Kandydaci na członków i członkowie partii, czy młodzież szkolna ma niewiele do gadania. To jednak nie tłumaczy, czy tego typu świeckie pielgrzymki zwiększają popularność rządów? Myślę że w ograniczonym stopniu. Część osób jest zapewne wdzięczna za możliwość wspólnego wyjazdu, ale równie dobrze celem mogły być zwykłe wycieczki krajobrazowe. Inni to „wierzący,” ale po ponad siedemdziesięciu latach rządów KPCh ilu jeszcze takich jest? Większość stara się dobrze bawić, ignoruje papkę propagandową i wraca niespecjalnie odmieniona.

„Czerwona turystyka” miała swój szczyt w 2021 roku. Przypadała wtedy setna rocznica utworzenia KPCh. Chiny były odizolowane od reszty świata z powodu pandemii, a koronawirus był jeszcze wewnątrz kraju pod kontrolą. Władze skierowały też więcej pieniędzy na partyjne pielgrzymki, a reżim przeżywał jeden ze szczytów popularności. Potem pojawił się „towarzysz” Omikron, seria lockdownów, chaotyczne wyjście ze strategi „zero COVID” i ciągnące się do teraz perturbacje gospodarcze. Czar prysnął.


Zdjęcie Hassaan Malik na Unsplash (Photo by Hassaan Malik on Unsplash)

Opublikował/a Michał Bogusz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.