Walka dwóch egotyków, jakimi są Elon Musk założyciel m.in. Tesli i Jeff Bezos twórca Amazon, weszła w nową fazę, kiedy ten pierwszy wyłożył 44 mld USD aby kupić Twitter. Bezos na Twittere, bo gdzież indziej, w niezbyt zawoalowany sposób zasugerował, że duże uzależnienie Tesli od chińskiego rynku, spowoduje, że Pekin będzie miał dźwignię nacisku na Muska, aby Twitter stał się bardziej „przyjazny” ChRL.
Co ciekawe, wydaje się, że w w Pekinie też są ludzie, którzy tak myślą. „Global Times”, tabloid należący do „Dziennika Ludowego” organu KC KPCh, w swoim wpisie (już usuniętym) na Twitterze, przygotował w poniedziałek, kiedy Musk dostał zgodę rady nadzorczej Twittera na przejęcie, krótkie zestawienie inwestycji Tesli w ChRL.
Bezos nie jest osobą z mojej bajki i trzeba pamiętać, że sam zarobił krocie tworząc platformę dla handlu chińskimi produktami, to niemniej nie można powiedzieć, że jest uzależniony od chińskiego rynku. Sam potem stwierdził jednak, że raczej nie należy się martwić o chińskie wpływy. Zareagował też oficjalnie Pekin. Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych stwierdziło wczoraj, że „nie ma podstaw do spekulacji, że Pekin mógłby próbować wykorzystać wpływ na Teslę, aby wpłynąć na treści na Twitterze.” 😉 Ciekawe jednak, czy administracja USA nie wykorzysta tego, jako pretekstu do zablokowania transakcji.
Musk, który nazywa siebie absolutystą wolności słowa i krytykuje politykę moderacji treści Twittera. Również aktywiści polityczni spodziewają się, że posiadanie Twittera przez Muska będzie oznaczało mniejszą moderację i przywrócenie do Twittera osób objętych zakazem, w tym byłego prezydenta USA Donalda Trumpa.
No cóż, zobaczymy. Jeżeli Musk faktycznie zrealizuje swój własny postulat otwarcia algorytmu Twittera, to będzie to stanowić dobre narzędzie obrony przed chińskimi naciskami. Skoro algorytm jest upubliczniony jako open-source, to nie ma możliwości manipulowania nim. „Chciałbym, ale się nie da.” Bardziej się boję, że Musk skomercjalizuje platformę zbyt nachalnie oraz nie poradzi sobie z problemem fakenews. Twitter może się szybko zmienić w ściek. Szkoda, to moja ulubiona platforma.