Autor: Nick van der Bijl
Tytuł: Victory in the Falklands: Falklands War (Zwycięstwo na Falklandach: wojna o Falklandy)
Wydawnictwo: Pen & Sword Books (2007)
Dzisiaj książka nie mająca nic wspólnego z Chinami. Wojna o Falklandy-Malwiny to pierwszy kryzys międzynarodowy, którego byłem świadomy. Maiłem pięć lat i śledziłem każdą informację o wojnie w czarno-białej telewizji. Kazałem czytać mamie notatki prasowe – nie wydaje mi się, żebym je do końca rozumiał. Nie da się jednak ukryć, że moja przyszłość chyba wtedy została przesądzona. Po latach natknąłem się na książkę poświęconą temu konfliktowi i po prostu nie mogłem się powstrzymać.
Z góry muszę uprzedzić, że van der Bijl pisze z brytyjskiej perspektywy, na co wskazuje już sam tytuł. Dlatego znajdziemy tutaj opis działań przede wszystkim z punktu widzenia brytyjskich żołnierzy. Z drugiej strony po początkowym zajęciu wysp Argentyńczycy oddali inicjatywę drugiej stronie. Pokazanie trochę więcej argentyńskiej perspektywy mogłoby tej książce jednak tylko pomóc, a na pewno nie zaszkodziłoby. Zwłaszcza, że trudności z jakimi borykali się szeregowi argentyńscy poborowi, rzuceni i pozostawieni faktycznie sami sobie na dosyć nieprzyjaznym terytorium, w dużym stopniu wpłynęły na ich morale i wolę walki. Za to za zaletę uważam dodanie karykatur prasowych z okresu wojny, które czasami lepiej oddają ducha czasu niż nawet najlepiej napisany tekst. Generalnie książkę dobrze się czyta i jeżeli ktoś chce poczytać o tym konflikcie, to tu znajdzie praktycznie wszystko w jednym miejscu. Kontekst polityczny jest dobrze przedstawiony i to z obydwu stron, więc nie ma się do czego przyczepić. Sam przebieg walk koncentruje się na stronie brytyjskiej, ale jak pisałem wcześniej, to w sumie jest uzasadnione faktem, że to tylko ona przejawiała inicjatywę od pewnego momentu.