Jak podaje Reuters de facto ambasador Tajwanu w Waszyngtonie, Hsiao Bi-khim, gościła we wtorek międzynarodowych ustawodawców, którzy popierają przygotowanie sankcji na ChRL na wypadek agresji na Tajwan. Niezapowiedziane spotkanie ok. 60 parlamentarzystów z Europy, Azji i Afryki jest najnowszym ruchem w wysiłkach Tajpej, aby przekonać inne kraje demokratyczne do przeciwstawienia się ChRL. Oczywiście kluczowym kontekstem jest inwazja Rosji na Ukrainę, która zwiększyła obawy, że Pekin może próbować przejąć wyspę siłą.
Grupa, składająca się z członków Międzyparlamentarnego Sojuszu w sprawie Chin (Inter-Parliamentary Alliance on China, IPAC) ma podpisać zobowiązanie do nakłonienia swoich rządów do przyjęcia „większego odstraszania od militarnych lub innych przymusowych” działań ChRL wobec Tajwanu. „Będziemy prowadzić kampanię, aby zapewnić, że nasze rządy sygnalizują ChRL, że militarna agresja wobec Tajwanu będzie drogo kosztować Pekin. Środki ekonomiczne i polityczne, w tym znaczące sankcje, powinny być rozważone w celu powstrzymania eskalacji militarnej oraz zapewnienia, że handel i wymiana z Tajwanem mogą być kontynuowane bez przeszkód” – miano napisać w projekcie, jak podaje Reuters.
Cała sprawa jest ciekawa z dwóch powodów. Po pierwsze, oznacza powolne kształtowanie się mechanizmów, które mają działać odstraszająco na Pekin. Widać tutaj wpływ wojny na Ukrainie i pragnienie uniknięcia sytuacji, że agresor może mieć jakieś złudzenia, co do konsekwencji. Druga kwestia to fakt, że do takiego spotkania doszło w Waszyngtonie, a nie w Tajpej. Rozumiem, że nie wszyscy członkowie IPAC mogliby pojechać na Tajwan, ale bez zgody i zapewne jakiejś formy współpracy ze administracji Joe Bidena do spotkania w Stanach Zjednoczonych by nie doszło. Od dawna chodzą pogłoski, że Amerykanie rozważają oficjalne zapowiedzenie szerokich sankcji przeciwko Chinom, gdyby te zaatakowały w jakieś formie Tajwan. Unia Europejska znajduje się pod dyplomatyczną presją Tajpej i Waszyngtonu, aby zrobić to samo – co jak rozumiem napotyka opór tych co zawsze, czyli Berlina czy Rzymu.
Tajwan też podejmuje inne działania w obawie o inwazję. W tym tygodniu Tajwan zapowiedział stworzenie zapasowych łączy internetowych na wypadek, gdyby chiński atak zerwał połączenia ze światową siecią. Plan jest inspirowany wykorzystaniem przez Ukrainę satelitarnego internetu Starlink.